Aron Chmielewski: Nie chcemy już jechać do Sanoka

- Liczymy, że na dzisiejsze spotkanie przybędą licznie kibice i będą nas wspierać niesamowitym dopingiem. To jest nasz szósty zawodnik podczas meczu. Nasz lód i nasi kibice na pewno pomogą w zwycięstwie, bo nie chcemy już jechać do Sanoka - mówi hokeista Comarch Cracovii.
- W tak szalonej
tercji, jaką była ta trzecia odsłona niedzielnego meczu, chyba jeszcze nie
grałeś?
- Rzeczywiście w
takich 20 minutach jeszcze nie miałem przyjemności uczestniczyć. Chyba w ogóle
niewielu hokeistów grało w takiej tercji, a nie mówiąc już o grach w play-off.
Na całe szczęście to my prowadziliśmy cały czas. Chcieliśmy za wszelką cenę
utrzymywać wynik, ale w naszą grę wkradały się niepotrzebne emocje i błędy, w
efekcie czego Sanok niebezpiecznie się do nas zbliżał. Przecież aż
czterokrotnie wychodziliśmy na dwubramkowe prowadzenie i tyle razy traciliśmy
bramkę. To niesamowite, ale na szczęście wszystko skończyło się dla nas „happy
endem".
- Jak wyglądają Twoje
przygotowania do dzisiejszego meczu?
- Rozmawiamy przed
porannym rozjazdem, który trener zaplanował na 9:15. Potrwa jakieś 30-45 minut,
potem obiad, chwila relaksu i mecz. Po obiedzie utnę sobie jeszcze drzemkę,
potem jakaś kawka i ciasteczko, no i gramy! Osobiście nie mam żadnego rytuału
przedmeczowego. Na pewno będę trochę myślał o meczu i mobilizował się
wewnętrznie, ale nie można z tym przesadzić. Jeśli się za dużo myśli o spotkaniu
to może pojawić się stres. Mobilizacja, a tworzenie dodatkowego stresu to dwie
różne rzeczy. Lepiej spokojnie podejść do spotkania, co też jednak nie znaczy,
żeby podejść na zbytnim luzie. Należy podejść poważnie, ale nie spinać się.
- Przed play-offami
prawie każdy jak mantrę powtarzał słowa o atucie własnego lodowiska, a w
rywalizacji z Sanokiem wychodzi na to, że drużyny wygrywają raczej na
wyjeździe.
- My z Sanokiem gramy
tak samo u siebie i na wyjeździe. Play-off to są inne mecze, niż w sezonie
zasadniczym. Dlatego nie przejmowaliśmy się zbytnio faktem, że w regularnym
sezonie nie pokonaliśmy Sanoczan. Teraz w play-off każdy mecz jest zupełnie
inny. Nam dodatkowo zawsze dobrze się grało w Sanoku i mamy tego efekty.
- To jak będzie
dzisiaj?
- Tego nie wiem, ale
wierzę, że już dzisiaj zapewnimy sobie grę w finale. Stać nas na to. Liczymy,
że na dzisiejsze spotkanie przybędą licznie kibice i będą nas wspierać niesamowitym
dopingiem. To jest nasz szósty zawodnik podczas meczu. Nasz lód i nasi kibice na
pewno pomogą w zwycięstwie, bo nie chcemy już jechać do Sanoka.