Antoni Dziurdzia: Chcę ciężko pracować i walczyć o swoje marzenia!

Antek, otrzymałeś szansę od trenera Rudolfa Roháčka i w pełni ją wykorzystałeś. Premierowa bramka w seniorskiej drużynie klubu, którego jesteś wychowankiem mówi chyba sama za siebie...
Oczywiście i bardzo się z tego cieszę. Każdy występ w pierwszym składzie jest dla mnie wielkim przeżyciem i na lodzie daję z siebie wszystko. Ogromną satysfakcję sprawiają mi występy w jednej piątce z tak uznanymi zawodnikami jak Michal Vachovec, Damian Kapica, Aleš Ježek czy Miloslav Jáchym, choć tak naprawdę od wszystkich w drużynie chcę się uczyć i czerpać wzorce.
Czy - wzorem choćby ligi NHL - zachowałeś na pamiątkę krążek, który umieściłeś między słupkami czeskiej bramki?
To było dla mnie niesamowite uczucie. Wcześniej wielokrotnie zdobywałem gole w drużynach młodzieżowych, jednak co innego trafić do siatki w meczu seniorów. Krążek wręczył mi nasz masażysta Krzysztof Kozdronkiewicz za co bardzo mu dziękuję i z pewnością będzie to dla mnie pamiątka na całe życie. Mam jednak nadzieję, że w mojej kolekcji znajdzie się jeszcze wiele podobnych trofeów.
W pierwszej, bezbramkowej tercji to jednak rywale mieli optyczną przewagę. Co było tego przyczyną?
Nie weszliśmy zbyt dobrze w ten mecz. Rywale narzucili nam swój styl gry i co rusz atakowali naszą bramkę. Na szczęście już w drugiej tercji złapaliśmy właściwy rytm i w krótkim odstępie czasu strzeliliśmy trzy gole, sprowadzając przeciwników na ziemię. Wprawdzie w końcówce utraciliśmy nieco kontrolę nad meczem, ale koniec końców to my zanotowaliśmy czwarte i zarazem decydujące trafienie, po którym gracze Hawierzowa nie mieli już czasu, ani siły by się podnieść. My ze swej strony bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa i dziękujemy Kibicom za doping.
No właśnie, w drugiej odsłonie oglądaliśmy całkowicie odmienioną drużynę. Czy była ostra rozmowa w szatni?
Nie było żadnej mocnej wymiany zdań. Po prostu trener wyjaśnił nam gdzie popełniamy błędy i co powinniśmy skorygować. Zwrócił też uwagę, że powinniśmy grać mocniejszym pressingiem i jak widać to zadziałało. Myślę, że był to taki dobry sprawdzian przed zbliżającymi się meczami w Pucharze Tatrzańskim, a w dalszej perspektywie rozgrywkami ligowymi.
Jak wspomniałeś już za tydzień udamy się do Popradu, gdzie zmierzymy się w prestiżowym turnieju. Jak oceniasz nasze szanse z wyżej notowanymi zespołami?
Z pewnością łatwo nie będzie, gdyż tak jak mówisz zagramy z uznanymi markami i każdy pojedynek będzie niezwykle ciężki. My ze swej strony będziemy chcieli walczyć o jak najlepszy rezultat i wcale nie jest powiedziane, że do Popradu jedziemy tylko po lekcję. Udowodniliśmy już że potrafimy zwyciężać z faworytami, a najlepszym tego przykładem był choćby niedawny sparing z HK Poprad, wygrany przez nas 2:1. Z pewnością będą to wspaniałe pojedynki i zrobię wszystko, by znaleźć się w kadrze drużyny na te zawody.
A czy Ty rozmawiałeś już z trenerem Roháčkiem o oczekiwaniach względem Twojej osoby i roli w zespole w nadchodzącym sezonie?
Nie było jeszcze takiej rozmowy, ale wiem jedno: Póki co muszę ciężko trenować, a gdy otrzymam szansę występów w pierwszym składzie to pokazać się z jak najlepszej strony. Tylko wtedy mogę być traktowany jak poważny zawodnik, który może realnie pomóc drużynie. Nie boję się ciężkiej pracy i będę walczył o swoje marzenia.
Rozmawiał: Łukasz Sikora