Adam Domogała: Punktów nie liczę – liczy się zespół

Hokeiści Comarch Cracovii wygrali szóste z rzędu spotkanie, pokonując Orlik Opole 5:1. W trzeciej piątce, w obliczu kontuzji Damiana Kapicy, zaprezentował się Adam Domogała. Swój występ uwiecznił ważną asystą przy bramce Filipa Drzewieckiego.
Wygrywacie w Opolu 5:1. Jak oceniasz to spotkanie?
-Postawiliśmy warunki, Opole musiało się do nich dostosować. Okazało się, że chłopaki nie byli w stanie nam dorównać, choć momentami ich gra wyglądała nieźle
No właśnie - przy stanie 3:0 straciliśmy bramkę i wyglądało na to, że rywale są bliscy kolejnej. Nie baliście się, że możecie stracić panowanie?
- 3:1 to zawsze jest nieprzyjemny wynik. Jedna stracona bramka i mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Faktycznie, był moment kiedy to rywale nas przycisnęli, ale dobrze się broniliśmy, trzeci zostawał zawsze z tyłu i nie pozwoliliśmy na utratę drugiego gola. Chwilę później Filip (Drzewiecki -przyp. KD) strzelił kolejną bramkę i mogliśmy znacznie uspokoić grę.
W Opolu zastąpiłeś w trzeciej piątce Damiana Kapicę i zaliczyłeś kolejny dobry występ, okraszony punktem za asystę - właśnie przy ważnej bramce na 4:1.
-Ja punktów nie liczę, choć wiadomo, że one zawsze cieszą. Mam nadzieję, ze będzie ich coraz więcej. Najważniejsze jest jednak to, że wygrywamy i czujemy się na lodzie coraz pewniej.
Z młodych zawodników w naszej kadrze pojawiasz się na lodzie najczęściej. Masz poczucie, że trener ufa twoim umiejętnościom?
-Chciałbym żeby tak było, ale to pytanie do trenera. Postawił na mnie przy kontuzji Damiana i mam nadzieję, że go nie zawiodłem. Zobaczymy co będzie, gdy „Kapi" wróci do składu. Fajnie, że mamy równą kadrę, zobaczymy jak trener nas ustawi, gdy wszyscy już będą zdrowi.
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa