Złamana szczęka Landowskiego!
26.09.2008

O ogromnym pechu może mówić 21-letni obrońca Comarch Cracovii Tomasz Landowski. Na czwartkowym treningu niefortunnie odbity krążek złamał mu szczękę! Zawodnika czeka miesiąc przerwy.<br><br>
- Robiliśmy wyjście z tercji, Mikko Skinnari zagrał do Filipa Drzewieckiego, ten dołożył kija, a krążek odbił się tak niefortunnie, że trafił prosto w moją twarz - relacjonuje Tomasz Landowski, który od razu wiedział, że to coś poważnego. - Poczułem ogromny ból, strasznie krwawiłem i zdawałem sobie sprawę, że będzie źle.
A jest bardzo źle. 21-letni hokeista ma bowiem złamaną kość szczęki. - Zdrutowali mi ją i teraz leżę w szpitalu. Liczę jednak, że już dziś mnie wypuszczą - przyznaje obrońca, którego czeka około czterech tygodni męczarni. - Będę jadł i pił przez rurkę. Nie wiem jak to wytrzymam, ale jakoś będę musiał. Mam nadzieję, że jak najszybciej wrócę do zdrowia i do treningów - wierzy Landowski.
Fatalnie z tego powodu czuje się także Filip Drzewiecki. - To był przypadek, ale jest mi z tym bardzo źle. Gdybym wiedział, że tak to się skończy to za żadne skarby nie dołożyłbym kija - przyznaje „Drzewko”. - Nie mam żadnych pretensji do Filipa. Na treningach jest mnóstwo takich akcji, a pech chciał, że jedna z nich zakończyła się w taki sposób. Taki już jest hokej - wyjaśnia „Landziu”.
Uraz 21-letniego obrońcy to jeszcze większy ból głowy dla trenera Rudolfa Rohačka, który ma do dyspozycji zaledwie sześciu obrońców. - Faktycznie nie jest za ciekawie i teraz defensorzy będą musieli bardzo uważać, żeby nie złapać żadnej kontuzji - uważa Landowski.
DG
A jest bardzo źle. 21-letni hokeista ma bowiem złamaną kość szczęki. - Zdrutowali mi ją i teraz leżę w szpitalu. Liczę jednak, że już dziś mnie wypuszczą - przyznaje obrońca, którego czeka około czterech tygodni męczarni. - Będę jadł i pił przez rurkę. Nie wiem jak to wytrzymam, ale jakoś będę musiał. Mam nadzieję, że jak najszybciej wrócę do zdrowia i do treningów - wierzy Landowski.
Fatalnie z tego powodu czuje się także Filip Drzewiecki. - To był przypadek, ale jest mi z tym bardzo źle. Gdybym wiedział, że tak to się skończy to za żadne skarby nie dołożyłbym kija - przyznaje „Drzewko”. - Nie mam żadnych pretensji do Filipa. Na treningach jest mnóstwo takich akcji, a pech chciał, że jedna z nich zakończyła się w taki sposób. Taki już jest hokej - wyjaśnia „Landziu”.
Uraz 21-letniego obrońcy to jeszcze większy ból głowy dla trenera Rudolfa Rohačka, który ma do dyspozycji zaledwie sześciu obrońców. - Faktycznie nie jest za ciekawie i teraz defensorzy będą musieli bardzo uważać, żeby nie złapać żadnej kontuzji - uważa Landowski.
DG