Nieudana pogoń w Oświęcimiu

    07.01.2018
    Nieudana pogoń w Oświęcimiu
    Comarch Cracovia przegrała pierwszą tercję z Unią 0:3 i choć goniła wynik do samego końca, to świetnie dysponowany Michal Fikrt zatrzymał ofensywę "Pasów". Unia wygrała cały mecz 3:2.

    Comarch Cracovia przegrała pierwszą tercję z Unią 0:3 i choć goniła wynik  do samego końca, to świetnie dysponowany Michal Fikrt zatrzymał ofensywę "Pasów". Unia wygrała cały mecz 3:2.

    Od samego początku meczu hokeiści „Pasów" potrafili przejąć inicjatywę wysoko atakując gospodarzy forecheckingiem. Niestety, dobrze w to spotkanie wszedł Michal Fikrt, natomiast tym razem nie można tego powiedzieć o Rafale Radziszewskim. Pierwszy celny strzał Unii na bramkę Cracovii zakończył się golem. Autorem trafienia na 1:0 został Wojciech Wojtarowicz, który idealnie przymierzył w samo okienko. W kolejnych minutach „Pasy" posiadały krążek znacznie częściej od rywali i gdy wydawało się, że wyrównanie jest kwestią czasu, błąd w defensywie wykorzystali gospodarze. Sebastian Kowalówka otrzymał idealne podanie i nie pozostało mu nic innego, jak umieszczenie krążka w bramce. Nieporadność w obronie i nienajlepsza dzisiaj dyspozycja „Radzika" raz jeszcze dały o sobie znać, gdy niepilnowany Ondrej Kasperlik podwyższył na 3:0.

    Drugą tercję między słupkami bramki Comarch Cracovii rozpoczął już Michael Łuba. Jedno z jego pierwszych zagrań o mały włos nie skończyło się stratą krążka i w konsekwencji pewnie czwartym golem dla Unii, ale później było już tylko lepiej. Łuba zatrzymywał nieliczne strzały oświęcimian, a po drugiej stronie tafli wciąż na brak pracy narzekać nie mógł Michael Fikrt. Czech skapitulował dopiero w 33. minucie, gdy swoją pierwszą bramkę w sezonie ligowym zdobył potężnym strzałem Lukas Zib. Był to gol zdobyty podczas gry w przewadze. W drugiej tercji jeszcze jedno uderzenie Ziba zakończyło się bramką, choć krążek po strzale spod niebieskiej linii strącił jeszcze ustawiony blisko golkipera Unii Tomas Sykora. Po trafieniu Słowaka było już tylko 3:2 dla gospodarzy i końcowy wynik ponownie stawał się sprawą otwartą.

    W trzeciej tercji nie brakowało okazji do wyrównania. Cracovia kolejnymi falami starała się szturmować oświęcimską defensywę, ale Fikrt wciąż spisywał się bez zarzutu. Dodatkowo „Pasy" same utrudniały sobie zadanie faulując rywali. Nawet w liczebnym osłabieniu drużyna Rudolfa Rohačka była stroną groźniejszą. Cracovia nie potrafiła jednak w niedzielny wieczór odwrócić losów spotkania po fatalnej w skutkach i trochę pechowej pierwszej tercji. Na pierwsze zwycięstwo w nowym roku kibicom „Pasów" przyjdzie zatem jeszcze poczekać. Przynajmniej dwa dni - do meczu w Bytomiu.

    Unia Oświęcim - Comarch Cracovia 3:2 (3:0, 0:2, 0:0)

    1:0 - Wojtarowicz - Vosatko, Bezuska 5:21

    2:0 - S. Kowalówka - Danecek, Vosatko 16:11

    3:0 - O. Kasperlik - Vosatko, Danecek 18:46

    3:1 - Zib - Sinagl, Kalus 32:21 w przewadze

    3:2 - Sykora - Zib, Kalus 38:28

    Unia Oświęcim: Fikrt (Łazarz) - Vosatko, Bezuska, Piotrowicz, Danecek, Kowalówka - Gębczyk, Gabryś, Haas, Tabacek, Kasperlik - Saur, Paszek, Wanat, Rufer, Wojtarowicz - Iwaniak, Krzak, Lacheta, Kasperlik

    Comarch Cracovia: Radziszewski (od 20:01 Łuba) - Zib, Dąbkowski, Sykora, Sinagl, Kalus - Rompkowski, Noworyta, Urbanowicz, Bryniczka, Drzewiecki, Kruczek, Wajda, Da Costa, Dziubiński, Kapica - Szurowski, Dutka, Paczkowski, Zygmunt, Domogała

    RP

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ