Trenerzy po poniedziałkowym meczu
10.03.2009

<i>- Gdybym nie wierzył w zwycięstwo, to nie wycofałbym Rafała Radziszewskiego z bramki</i> - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Rudolf Rohaček. Comarch Cracovia po nieprawdopodobnej końcówce i rzutach karnych wygrała z GKS-em Tychy 5:4.<br><br>
Miroslav Ihnačak (GKS Tychy): - Ten mecz dobrze się nam rozpoczął, ale źle zakończył... Pod koniec trzeciej tercji straciliśmy krążek w środkowej części i padła trzecia bramka dla Cracovii. Potem gospodarze błyskawicznie wyrównali. Prowadziliśmy dwoma bramkami, a jednak przegraliśmy. Takiego meczu jeszcze nigdy nie przeżyłem, tego typu spotkania zdarzają się chyba tylko raz. Jesteśmy dobrze przygotowani do finałów i mamy dużo siły. To nie koniec serii – dziś nowy dzień i nowe szczęście. Musimy walczyć.
Rudolf Rohaček (Comarch Cracovia): - Dociągnęliśmy do samego końca i do rzutów karnych. Widać, że tak duża przerwa, jaką mieliśmy, niekoniecznie musi być plusem, bo były błędy i brak dokładności. Na szczęście mamy jednak bardzo dobrych zawodników. Wierzyliśmy do końca, że możemy coś zrobić i to nam się udało. Doprowadziliśmy do remisu, a potem w karnych Leszek Laszkiewicz dał nam zwycięstwo. Gdybym nie wierzył w zwycięstwo, to nie wycofałbym Rafała Radziszewskiego z bramki. Zresztą już chciałem to zrobić w 16 minucie, ale się jeszcze trochę powstrzymałem.
DG
Rudolf Rohaček (Comarch Cracovia): - Dociągnęliśmy do samego końca i do rzutów karnych. Widać, że tak duża przerwa, jaką mieliśmy, niekoniecznie musi być plusem, bo były błędy i brak dokładności. Na szczęście mamy jednak bardzo dobrych zawodników. Wierzyliśmy do końca, że możemy coś zrobić i to nam się udało. Doprowadziliśmy do remisu, a potem w karnych Leszek Laszkiewicz dał nam zwycięstwo. Gdybym nie wierzył w zwycięstwo, to nie wycofałbym Rafała Radziszewskiego z bramki. Zresztą już chciałem to zrobić w 16 minucie, ale się jeszcze trochę powstrzymałem.
DG