Trenerzy po pierwszym spotkaniu
16.02.2010

<i>- Wygraliśmy pierwszy mecz, prowadzimy i to jest najważniejsze</i> - przyznał po wczorajszym spotkaniu z Energa Stoczniowcem Gdańsk trener Comarch Cracovii, Rudolf Rohaček.<Br><Br>
Andrzej Słowakiewicz (Energa Stoczniowiec): - Nieszczęśliwie trafiliśmy na Cracovię i wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Po cichu liczyliśmy na to, że wylosujemy GKS Tychy, trzeba jednak grać z każdym. Tanio skóry nie sprzedaliśmy. W przeciwieństwie do Cracovii, nie miałem możliwości gry na cztery piątki.. W naszym zespole pojawiło się kilku juniorów, dla których to były pierwsze mecze w play-off. Poczuli tę atmosferę. Na początku byli stremowani, ale z każdą minuta było coraz lepiej. W pierwszej tercji złapaliśmy za dużo głupich kar - w sumie sześć minut. To spowodowało, że zostaliśmy wybici z rytmu. Mimo wszystko dobrze graliśmy i dwa razy dochodziliśmy do remisu, niestety błędy indywidualne zadecydowały o utracie bramek.
Rudolf Rohaček (Comarch Cracovia): - Wiadomo, pierwszy mecz jest zawsze trudny. Dobrze rozpoczęliśmy i można powiedzieć, że w pierwszych pięćdziesięciu minutach zaprezentowaliśmy dobry hokej, swój hokej, a więc to, co chcieliśmy grać. Przy stanie 5:2 zdarzyła nam się seria niepotrzebnych fauli i przeciwnik był w stanie nas dojść. Wydaje mi się jednak, że zasłużyliśmy na wygraną. Jestem zadowolony, bo w tej fazie liczą się zwycięstwa, mimo że końcówka nie była taka, jak być powinna. Zrobiliśmy kilka błędów, które nie powinny przydarzyć się klasowej drużynie. Trzymaliśmy blisko krążek, on nagle odskakiwał, trzeba było walczyć. Teraz nie gra się już ładnie, składnie, tylko tak, aby wygrać. Co do sędziów, to nie mam do nich pretensji. Uważam, że dobrze wykonali swoją pracę. Wygraliśmy pierwszy mecz, prowadzimy i to jest najważniejsze.
Rudolf Rohaček (Comarch Cracovia): - Wiadomo, pierwszy mecz jest zawsze trudny. Dobrze rozpoczęliśmy i można powiedzieć, że w pierwszych pięćdziesięciu minutach zaprezentowaliśmy dobry hokej, swój hokej, a więc to, co chcieliśmy grać. Przy stanie 5:2 zdarzyła nam się seria niepotrzebnych fauli i przeciwnik był w stanie nas dojść. Wydaje mi się jednak, że zasłużyliśmy na wygraną. Jestem zadowolony, bo w tej fazie liczą się zwycięstwa, mimo że końcówka nie była taka, jak być powinna. Zrobiliśmy kilka błędów, które nie powinny przydarzyć się klasowej drużynie. Trzymaliśmy blisko krążek, on nagle odskakiwał, trzeba było walczyć. Teraz nie gra się już ładnie, składnie, tylko tak, aby wygrać. Co do sędziów, to nie mam do nich pretensji. Uważam, że dobrze wykonali swoją pracę. Wygraliśmy pierwszy mecz, prowadzimy i to jest najważniejsze.