Szymon Bieniek: Ciężko pracowaliśmy na to zwycięstwo

- Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale najważniejsze jest to, że mogliśmy sprawić radość naszym Kibicom. Wiedzieliśmy, że gdy tylko uda się „napocząć” bramkarza to kolejne gole będą już tylko kwestią czasu – powiedział defensor Pasów Szymon Bieniek po wygranej 5:2 z Zagłębiem Sosnowiec.
W pierwszym spotkaniu w Sosnowcu to rywale zgarnęli całą pulę, zwyciężając 4:3. Taki rezultat sprawił, że to podopieczni trenera Piotra Sarnika uchodzili za minimalnych faworytów, zwłaszcza, że Pasy jak dotąd nie potrafiły odnieść wygranej na własnym lodzie. Teraz to już jednak historia, ponieważ 12-krotni mistrzowie pokonali Zagłębie 5:2, nie pozostawiając żadnych wątpliwości która z drużyn w tym starciu była lepsza.
- Bardzo się z tego wszyscy cieszymy, ponieważ ciężko pracowaliśmy na to zwycięstwo. W końcu udało nam się zwyciężyć na własnym obiekcie. Poprzednie spotkania były niezwykle ciężkie i zawsze czegoś brakowało. Najważniejsze jednak, że mogliśmy sprawić radość naszym Kibicom – mówi zawodnik Cracovii Szymon Bieniek.
Od początku tego meczu to hokeiści Pasów mieli zdecydowaną przewagę, ale po dwudziestu minutach był bezbramkowy remis. Pięć minut po wznowieniu gry w drugiej tercji to jednak goście otworzyli wynik meczu, gdy Riley Lindgren umieścił krążek w bramce Pasów. Dziesięć minut później Kibice gospodarzy doczekali się wyrównania, a po upływie trzydziestu sekund miejscowi objęli prowadzenie i nie oddali go już do końcowej syreny.
- Czuliśmy, że gdy tylko uda się „napocząć” bramkarza to kolejne trafienia będą już tylko kwestią czasu. Gdy Martin Látal zdobył gola, a chwilę potem drugie trafienie dołożył Alex Younan wiedzieliśmy już, że tego meczu nie możemy przegrać. Zagłębie wprawdzie próbowało jeszcze odrabiać straty, ale kontrolowaliśmy to spotkanie do końca – analizuje 23 letni defensor.
Naszych hokeistów czekają teraz dwa mecze wyjazdowe: Już w niedzielę udadzą się do Nowego Targu, a we wtorek zagrają w Toruniu. To ostatnie spotkanie zostanie rozegrane awansem z 28. kolejki.
- Łatwo z pewnością nie będzie, ale jedziemy po sześć punktów. Te drużyny są w naszym zasięgu, co pokazały ostatnie mecze z nimi. W sobotę odbędziemy trening i na pewno dokonamy analizy dzisiejszego meczu oraz gry najbliższych przeciwników. A już w niedzielę wracamy do pracy i pokażemy na co nas stać! - przekonuje zawodnik.
Kolejne spotkanie na Lodowisku przy Siedleckiego 7 odbędzie się już w piątek 20 października, kiedy to pod Wawel przyjedzie drużyna aktualnego mistrza Polski czyli GKS Katowice.