Sebastian Witowski: Jest nas niewielu, ale...

KTH Krynica oraz słowacki HK LK Prešov to kolejne drużyny, z którymi hokeiści Comarch Cracovii zmierzą się w meczach sparingowych. - Wielu chłopaków przebywa na zgrupowaniu reprezentacji, ale mimo to nie zamierzamy składać broni - przyznaje Sebastian Witowski.
- Czekają was kolejne sparingi w mocno osłabionym składzie…
- Zgadza się. Wielu chłopaków przebywa na zgrupowaniu reprezentacji, ale mimo to nie zamierzamy składać broni. Mamy dwie piątki plus jedną złożoną z młodzieży. Na trzy piątki też da się zagrać i powalczyć o zwycięstwo.
- Zwłaszcza w spotkaniu z KTH Krynica…
- Powalczymy, ale na pewno nie będzie łatwo. Krynica co prawda jest w pierwszej lidze, ale słyszałem, że bardzo poważnie podchodzą do pojedynku z nami. Zmierzą się z Mistrzem Polski, więc z pewnością będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony.
- To będzie w środę, z kolei w czwartek jedziecie do słowackiego Prešova..
- I to może być najtrudniejszy sparing. Przeciwnik gra na zapleczu słowackiej Ekstraligi, ale tamtejsza liga jest niezwykle mocna. Wszystko jednak zweryfikuje lód.
- Jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w drużynie. Czujesz z tego powodu jakąś odpowiedzialność?
- Na pewno. Jest nas niewielu, ale będziemy chcieli wziąć ciężar gry na nasze barki. Jednocześnie jestem pewien, że ci młodsi gracze nie odpuszczą i że będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Myślę, że będzie dobrze.
- Ale pewnie brakuje już wam kadrowiczów…
- Oczywiście, że tak! W szatni jest tak jakoś pusto, na treningach też nie możemy wykonywać niektórych ćwiczeń. Ponadto nasze występy w sparingach wyglądałyby dużo lepiej, bo to jednak oni w zdecydowanej mierze ciągną naszą grę.
Rozmawiał Dariusz Guzik