Rudolf Roháček: W lipcu wracamy na lód!

Panie trenerze, od kilku tygodni intensywnie trenujecie w niemal (brakuje jedynie Michaela Łuby) składzie. Te zajęcia się jakoś zmieniły?
-Nic się szczególnie nie pozmieniało. Przez te osiem tygodni trenujemy kondycję, wytrzymałość, masę mięśniową. Powoli przechodzimy na szybkość i wytrzymałość. Czeka nas jeszcze dużo, dużo pracy. Jesteśmy w pełnym składzie, brakuje jedynie Michała, który trenuje indywidualnie w Kanadzie.
Dołączyli już także Patrik Svitana, czy Petr Šinágl. Jak się prezentują?
-Bardzo dobrze, nie widać żadnej różnicy. Widać, że chłopcy nie próżnowali w domach, tylko mocno trenowali. To są wielcy profesjonaliści, więc nie widać większej różnicy.
To już pełna kadra na nowy sezon?
-Myślę, że możemy spodziewać się wzmocnień. Szukamy zawodników i wkrótce te wzmocnienia będą. Ja jestem skoncentrowany na treningach, na optymalnym przygotowaniu drużyny.
Na jakie pozycje potrzebujemy wzmocnień?
-Jesteśmy trochę uzależnieni od rynku - wolnych zawodników jest coraz mniej. W pierwszej kolejności chcemy wzmocnić atak, następnie dopełnić kadrę jeśli chodzi o obronę.
Jak wyglądają kolejne etapy przygotowań?
-Wygląda na to, że już 11 lipca wejdziemy na lód przy Siedleckiego. Póki co trenujemy do końca czerwca w siłowni Saturn, później chłopcy dostaną 11 dni wolnego, a następnie zaczną oswajać się z lodem. Potem treningi, sparingi i możemy zaczynać myśleć o Lidze Mistrzów.
Tak wcześnie mrożona tafla, to chyba duży komfort dla trenera?
-Myślę, że to jest bardzo dobrze, że będziemy mogli trenować na miejscu. Ten sezon zaczyna się dla nas znacznie wcześniej niż zwykle i też wcześniej musimy trenować w naturalnych dla hokeistów warunkach.
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa