Rudolf Roháček: Gramy zawsze o najwyższą stawkę!

  • Wywiady
02.03.2012
Rudolf Roháček: Gramy zawsze o najwyższą stawkę!
- W finale wszystko jest możliwe i teraz obie drużyny mają po 50 procent szans na mistrzostwo. Nie satysfakcjonuje nas jednak sam fakt, że awansowaliśmy do finału. Gramy zawsze tylko o najwyższą stawkę – mówi trener hokeistów Pasów, Rudolf Roháček.

- W finale wszystko jest możliwe i teraz obie drużyny mają po 50 procent szans na mistrzostwo. Nie satysfakcjonuje nas jednak sam fakt, że awansowaliśmy do finału. Gramy zawsze tylko o najwyższą stawkę - mówi trener hokeistów Pasów, Rudolf Roháček.

- Jakie ma Pan odczucia po serii spotkań z Unią?
- Jestem bardzo zadowolony z wyniku naszej rywalizacji w Unią. Ostateczny wynik może nie świadczy o tym, ale Oświęcimianie są bardzo mocnym zespołem. Są naprawdę bardzo groźni. Mecze między nami były wyrównane i pełne nerwów, wiele było emocji. Naprawdę łatwo nie było. Obie drużyny zaprezentowały dobry hokej, pełne twardych pojedynków, ale w atmosferze fair play. To jest bardzo cenne. Play-off jest pełen zawsze emocji. Ja ze swojej strony gratuluję Unii postawy i życzę im wygrania małego finału.

- Niektórzy w trakcie sezonu nie wierzyli, że Cracovia będzie w pierwszej „czwórce", a teraz jest w ścisłym finale rozgrywek.
- Życzę polskiemu hokejowi większej ilości fachowców (śmiech). Po raz kolejny musimy udowadniać, pomimo że niektórzy twierdzą przeciwnie, iż idziemy w dobrym kierunku. Po raz trzeci zdarza się sytuacja, że gramy dobrze, zdobywamy tytuł, a po sezonie zawodnicy mają astronomiczne wymagania, których my nie jesteśmy w stanie spełnić i im dziękujemy. Nie stać Nas na tak wysokie kontrakty. Na ich miejsce przychodzą następni, którzy się promują i znowu będą odchodzić. To jest takie koło. Oczywiście nie mówimy o pierwszej piątce. To jest klasa sama dla siebie. My koncentrujemy się na swojej pracy, tak gracze jak i trenerzy. Nie lubimy się głośno promować w mediach, tylko koncentrujemy się na tym co mamy zrobić. I to jest ważny element sukcesu.

- Kiedy pojawił się pomysł ponownego sprowadzenia Kostucha, który był ważnym ogniwem w Pańskiej drużynie w rywalizacji z Unią?
- Odszedł we wrześniu, więc 1 października. On jeszcze nie siedział w samolocie, jak ja już myślałem, jak Go ściągnąć na play-offy. Oczywiście nie było to takie proste (śmiech). Mówiąc poważnie, Dawid zagrał bardzo dobrze i był dużym wzmocnieniem drużyny.

- Teraz czeka Was rywalizacja z Sanokiem. Jak przebiegają przygotowania do tych meczów?
- Zawodnicy są na tyle doświadczeni, że nie muszę ich specjalnie motywować. Każdy wie, o co gramy i co musi z siebie dać w najbliższych dniach, by być w 100 procentach przygotowanym na pierwszy mecz finałowy. Teraz myślimy tylko o tym pierwszym meczu.

- Jak szybko zakończy się seria finałowa?
- W finale wszystko jest możliwe i teraz obie drużyny mają po 50 procent szans na mistrzostwo. Nie satysfakcjonuje nas jednak sam fakt, że awansowaliśmy do finału. Gramy zawsze tylko o najwyższą stawkę. Chcemy w finale wypaść jak najlepiej i go wygrać. W finale mierzymy się z Sanokiem - jeśli będziemy w stanie pokazać wszystkie nasze umiejętności i aktualna forma będzie na odpowiednim poziomie, to wierzę, że my wygramy.

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ