Rudolf Rohaček: Całą uwagę skupiamy na sobotnim meczu z Podhalem

    27.02.2015
    Rudolf Rohaček: Całą uwagę skupiamy na sobotnim meczu z Podhalem
    Hokeiści Comarch Cracovii już w ten weekend rozpoczną walkę w fazie play-off PHL. Nasi zawodnicy zmierzą się w tej części rozgrywek z MMKS Podhale Nowy Targ. Pierwszy gwizdek już w tą sobotę o godzinie 18:30. Dzień przed tym spotkaniem, trener Rudolf Rohaček podsumował dotychczasowe występy swoich podopiecznych w rundzie zasadniczej i opowiedział o sytuacji kadrowej, na czym skupia się teraz jego drużyna oraz o pretendentach do tytułu.

    Za nami ostatni mecz rundy zasadniczej, w którym nieznacznie ulegliście Ciarko Sanok. Jak ocenia Pan postawę swojego zespołu w właśnie zakończonej fazie rozgrywek?

    - Rozpoczęliśmy sezon w niekompletnym składzie. Nie trenowaliśmy wszyscy razem od maja, do zespołu dochodzili nowi zawodnicy. Był to pewien problem, bo drużyna nie była tak zgrana jak powinna. Dobrym przykładem na to jak to powinno wyglądać jest niespodzianka pierwszej rundy - Podhale Nowy Targ, zespół którego zawodnicy od kwietnia trenowali w pełnym składzie . U nas kondycja i motoryka były w porządku, jednak brakowało zgrania. Tychy i Jastrzębie także mieli kłopoty kadrowe, Sanok też uzupełniał skład jeszcze w sierpniu i wrześniu. W rundzie zasadniczej mieliśmy mecze bardzo dobre i bardzo złe.

    W całej rundzie doszło do wielu zmian w składzie Comarch Cracovii, jak podsumuje Pan te roszady?

    - W tym czasie straciliśmy Patrika Valcaka i Josefa Fojtika, a zyskaliśmy innych, nowych zawodników - Dawida Maciejewskiego, Marka Wróbla, a pod koniec stycznia dołączyli do nas Erik Spady, Michal Kokavec,Ondrej Runsak, Marcin Jaros, Filip Drzewiecki. W całym ciągu podstawowej części zespół się tworzył i zgrywał. Mieliśmy 6 meczów na zgranie się przed play-offami, pierwsze dwa mecze po przerwie kadrowej w lutym przegraliśmy. Pierwszy z Sanokiem, drugi z Jastrzębiem i z Ciarko widać było to nasze niezgranie, natomiast z Jastrzębiem nastąpiła już znaczna poprawa w grze, w poruszaniu się po lodzie. Kolejne trzy mecze wygraliśmy, piątki zaczęły się ze sobą zgrywać. Ostatnie spotkanie przegraliśmy, ale po dobrej grze. W bramce stanął drugi bramkarz - Robert Kowalówka i pokazał się bardzo dobrze, może on być pewnym punktem naszego zespołu. Ogólnie tą część rozgrywek oceniam pozytywnie, ale to jeszcze nie koniec. Rozpoczynają się play-offy, a to jest już zupełnie inne rozdanie.

    Jak wygląda zespół pod względem kontuzji i dlaczego w meczu z Sanokiem w bramce nie zobaczyliśmy Rafała Radziszewskiego?

    - Na ostatni mecz Rafał Radziszewski dostał wolne, bronił Kowalówka ponieważ w play-offach mogą zdarzyć się różne sytuacje, możemy nagle potrzebować drugiego bramkarza, a Robert pokazał się on z dobrej strony. Bartosz Dąbkowski prawdopodobnie wróci do gry, ale występ w play-offach Petra Dvořaka stoi pod znakiem zapytania. Teraz doszła jeszcze kontuzja Patryka Noworyty, ale myślę, że szybko wróci.

    Już w weekend zagracie dwumecz w play-offach z Podhalem. Jakie wnioski z poprzednich meczów z drużyną z Nowego Targu można wyciągnąć, żeby to spotkanie wygrać?

    - Wiadomo, że wszystkie drużyny dobrze się znają. Ostatni mecz z Podhalem wygraliśmy na wyjeździe 3:0, ale to w tym momencie nie ma żadnego znaczenia. Na początku pierwszej rundy szanse zawsze rozkładają się 50 na 50.  My gramy pierwszy mecz u siebie i na nim się skupiamy, nie myślimy o tym co będzie w niedzielę. Koncentrujemy się na tym, żeby w sobotę wszystko taktycznie dobrze poukładać i zrobić wszystko w stu procentach, abyśmy ten pierwszy mecz wygrali., bo to może być nasza psychologiczna przewaga przed rewanżem.

    Motywuje Pan jakoś szczególnie swoich hokeistów, żeby w tym niedosycie medalowym, który pewnie jest po ostatnim sezonie teraz sięgnąć po coś więcej?

    - Wymagania są duże ze strony kibiców i klubu, a my chcemy wrócić do strefy medalowej, chcemy powalczyć o medale. Wiadomo, że pierwsza runda jest bardzo trudna, dlatego nie mówię co będzie bo tego nie wiem. Po pierwsze musimy wygrać w sobotę, w sumie musimy wygrać 3 mecze, żeby awansować do kolejnej rundy. Oczywiście chcielibyśmy być w strefie medalowej, ale teraz się nad tym nie zastanawiamy, skupiamy się na sobotnim meczu z Podhalem.

    Kto Pana zdaniem zgarnie w tym sezonie złoty medal? Ma Pan jakiegoś faworyta?

    - Teoria to jedna sprawa, a w praktyce wszystko może wyglądać inaczej. Teoretycznie w finale mieli się ze sobą zagrać Sanok z Tychami, bo to są potęgi, bardzo dobre składy, bardzo duże budżety jak na warunki polskiego hokeja, ale niestety jedna z tych drużyn odpadnie w półfinale, więc dla drugiej to będzie totalne załamanie. Myślę, że w finale zagra Jastrzębie z Tychami lub Sanokiem. Nie chcę mówić o nas, bo my jeszcze nie wykonaliśmy pierwszego kroku, tak jak mówiłem, całą uwagę skupiamy sobotnim meczu z Podhalem i w tym momencie to nas najbardziej interesuje.

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ