Rudolf Rohaček: Bałem się o życie Michała Piotrowskiego!

  • Wywiady
18.11.2013
Rudolf Rohaček: Bałem się o życie Michała Piotrowskiego!
W trzeciej tercji niedzielnego meczu Comarch Cracovii z Ciarko PBS Bank Sanok, Michał Piotrowski zderzył się z napastnikiem gospodarzy Robertem Kosteckim. Zajście okazało się fatalne w skutkach dla naszego hokeisty, który padł bezwładnie na taflę – Zawodnik z Sanoka zaczął potrząsać Piotrowskim, a przecież kiedy zachodzi podejrzenie urazu kręgosłupa, tak było w tym przypadku, to pod żadnym pozorem nie wolno ruszać poszkodowanego aż do przyjścia lekarza – tłumaczy, dlaczego odepchnął Kosteckiego, Rudolf Rohaček.

W trzeciej tercji niedzielnego meczu Comarch Cracovii z Ciarko PBS Bank Sanok, Michał Piotrowski zderzył się z napastnikiem gospodarzy Robertem Kosteckim. Zajście okazało się fatalne w skutkach dla naszego hokeisty, który padł bezwładnie na taflę - Zawodnik z Sanoka zaczął potrząsać Piotrowskim, a przecież kiedy zachodzi podejrzenie urazu kręgosłupa, tak było w tym przypadku, to pod żadnym pozorem nie wolno ruszać poszkodowanego aż do przyjścia lekarza - tłumaczy, dlaczego odepchnął Kosteckiego, Rudolf Rohaček.

Comarch Cracovia przegrała w Sanoku 1:6, jednak więcej niż o sportowym aspekcie tego spotkania mówi się o sytuacji z Michałem Piotrowskim - Wygrał zespół lepszy i tutaj do nikogo pretensji mieć nie możemy, ale to co zdarzyło się w trzeciej tercji nie potrafię nazwać inaczej niż po prostu skandal! Wyskoczyłem z boksu na lód gdy zobaczyłem co robi Kostecki, ponieważ jego działanie mogło pozbawić Piotrowskiego życia! Wydaję mi się, że każdy wie o tym, że kiedy zachodzi podejrzenie urazu kręgosłupa, tak było w tym przypadku, to pod żadnym pozorem nie wolno ruszać poszkodowanego aż do przyjścia lekarza. Poza tym sędziowie zupełnie nie zapanowali na tą sytuacją, oni są pierwszymi osobami odpowiedzialnymi za zdrowie zawodników, a stali z boku założonymi rękami - tłumaczy wzburzony trener Pasów.

Rudolf Rohaček po całym zajściu został odesłany przez sędziego na trybuny - Owszem, byłem zdenerwowany. Ale kto na moim miejscu by nie był? Bałem się o życie Michała i pytałem sędziego dlaczego dopuścił do takiej sytuacji. Zastanawia mnie jeszcze jedno, podczas tej szamotaniny zostałem dźgnięty przez hokeistę z Sanoka kijem w brzuch. W trakcie gry za dźganie kijem można zarobić karę meczu, a sytuacja o której mówię miała miejsce w przerwie i dotyczyła ataku na trenera. Sędzia Maciej Pachucki zupełnie to zbagatelizował, a teraz moje zachowanie będzie badane przez Wydział dyscypliny, ciekawi mnie czy wobec arbitra, który zupełnie się pogubił, również zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencję - zakończył trener.

PS

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ