Rafał Dutka: Musimy mieć zakodowane, że z każdym trzeba walczyć od samego początku

    16.10.2017
    Rafał Dutka: Musimy mieć zakodowane, że z każdym trzeba walczyć od samego początku
    Defensor "Pasów" zdobył wczoraj swoje pierwsze dwie bramki w sezonie w meczu przeciwko SMS-owi Katowice. - Ktokolwiek strzeli, cieszymy się tak samo - mówi Dutka. Zapraszamy do lektury wywiadu z obrońcą Comarch Cracovii!

    Defensor "Pasów" zdobył wczoraj swoje pierwsze dwie bramki w sezonie w meczu przeciwko SMS-owi Katowice. - Ktokolwiek strzeli, cieszymy się tak samo - mówi Dutka. Zapraszamy do lektury wywiadu z obrońcą Comarch Cracovii!

    - Rafał, wracając do wczorajszego meczu z SMS-em, udało się wysoko wygrać, wynik dwucyfrowy, ale na początku było nerwowo. „Szkółka" dwukrotnie prowadziła.

    - Na pewno trudno się było zmotywować na ten mecz. Sprawdziło się powiedzenie, że jak podejdziesz do meczu, tak go zagrasz. Musimy pamiętać, że nie można się bać żadnego rywala, ale też każdego trzeba szanować. Wczoraj uczniowie SMS-u nam pokazali, że łatwo nie zamierzają oddawać punktów, nawet Mistrzom Polski.

    - Po pierwszej tercji był remis 1:1. Czy w przerwie padły jakieś ostrzejsze słowa w szatni?

    - Padły takie słowa i na drugą tercję wyszliśmy zdeterminowani. Co prawda na samym jej początku znów straciliśmy bramkę, ale z biegiem czasu złapaliśmy już swój rytm gry i pokazaliśmy, że nic złego się nie może wydarzyć. To na pewno lekcja dla nas, że do każdego meczu trzeba podchodzić nawet na więcej niż 100 procent. Niezależnie od tego, czy to słabszy, czy silniejszy przeciwnik staje przeciw nam. W sporcie zdarzają się niespodzianki i musimy mieć zakodowane, że z każdym trzeba walczyć od samego początku. SMS wczoraj przez dłuższy czas bardzo dobrze się bronił i stąd ten wynik nie wyglądał dla nas najlepiej.

    - Mówisz o dobrej grze SMS-u. Ja wczoraj rozmawiałem z jednym z fotoreporterów, który widział większość meczów „Szkółki" w tym sezonie. Powiedział mi, że ten pierwszy fragment meczu z wami to był okres najlepszej gry SMS-u w tym sezonie. Czy czujecie, że rywale z niższych rejonów tabeli mobilizują się specjalnie na mecze z wami, Mistrzami Polski?

    - Można czasem odnieść takie wrażenie. Chłopcy z SMS-u to przyszłość polskiego hokeja. Są w nich inwestowane pieniądze i chcielibyśmy w przyszłości znaleźć wśród nich reprezentantów naszego kraju. Grali wczoraj do pewnego momentu bardzo dobrze w defensywie, później trochę „otworzyli" ten mecz i to ich zgubiło. My czekaliśmy na taką chwilę i to wykorzystaliśmy.

    - Porozmawiajmy teraz o końcówce meczu. Czy po dziewiątym zdobytym golu była w was jeszcze większa niż zwykle chęć strzelenia kolejnej bramki?

    - Na pewno chcemy strzelać jak najwięcej bramek, by mieć dużo okazji do radości i by morale zespołu rosło. Ktokolwiek je strzeli, cieszymy się tak samo. Myślimy, że także trener jest zadowolony z wczorajszego meczu, może nie z początku, ale wynik końcowy jest taki, jakiego można się było spodziewać.

    - Mówisz, że ktokolwiek strzeli bramkę, radość jest taka sama. Ty strzeliłeś wczoraj dwa gole i nie wierzę, że nie ucieszyłeś się z nich trochę bardziej. Dziesiąty gol, po którym cała ławka krzyknęła z radości, no i ta potężna bomba na 8:2. Tak czystego i mocnego strzału chyba dawno nie udało ci się oddać.

    - Gdzieś się zatraciło to, co kiedyś było moim atutem. W końcu taki strzał wyszedł i na pewno cieszy mnie to, że mogłem się pokazać z dobrej strony. Oby tak dalej, bo grać w hokeja potrafię. Wiem na co mnie stać i jeśli będę czuł grę, to będzie wszystko w porządku.

    - Jutro mecz w Gdańsku. MH Automatyka notuje ostatnio dobre wyniki i chyba ważne będą twoje słowa o tym, że trzeba z każdym rywalem walczyć od samego początku.

    - Dokładnie. Czeka nas długa podróż i na pewno nie jedziemy do Gdańska na wycieczkę. Nawet jeśli rywal jest dobrze dysponowany, to my zawsze mamy jeden cel i są nim trzy punkty do ligowej tabeli.

    Rozmawiał Robert Pęczalski

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ