Polska coraz bliżej bram hokejowego nieba. Węgry odprawione!

Przed meczem wiadome było, że obie drużyny mogą być już pewne utrzymania na zapleczu elity. Pewne było także, że przegrany pożegna się z marzeniami o przyszłorocznym występie w elicie. Starcie bratanków zapowiadało więc arcyciekawy pojedynek.
W pierwszej tercji obie drużyny pokazały, że ich silną stroną jest obrona w osłabieniu. Zarówno Węgrzy, jak i Polacy mieli trzykrotny power-play, ale na pierwszą przerwę schodzili z czystymi kontami.
Drugą odsłonę dwoma strzałami z bliska rozpoczął Maciej Urbanowicz, napastnik Comarch Cracovii, który niedawno prolongował swoją umowę z Mistrzami Polski. To dało biało-czerwonym impuls, po którym szybko strzeliliśmy dwie bramki. Najpierw po świetnym podaniu podaniu Marcina Kolusza bramkę zdobył weteran, Krzysztof Zapała. Chwilę później Polacy zagrali w osłabieniu, ale znów tryumfowali - po odebraniu krążka obrońcy sam na sam skutecznie wykorzystał Tomasz Malasiński.
W trzeciej odsłonie śledziliśmy już prawdziwy festiwal błędów - i to po obu stronach lodu. Wiele z nich kończyło się karami, takimi jak te Urbanowicza, czy Bryka. Ostatecznie jednak biało-czerwoni dowieźli zwycięstwo i 3 punkty, które pozwalają nadal marzyć o elicie światowego hokeja.
Polska - Węgry 2:0 (0:0,2:0,0:0)
25:01 Krzysztof Zapała (Marcin Kolusz) - 1:0
25:50 Tomasz Malasiński - 2:0 (4/5)
Polska: Odrobny (Radziszewski) - Wajda, Bryk; Wronka, Pasiut, Malasiński - Pociecha, Ciura; Kolusz, Zapała, Łopuski - Kruczek, Wanacki; Galant, Bryniczka, Chmielewski - Rompkowski; Kapica, Dziubiński, Urbanowicz i Jeziorski. Trener Jacek Płachta.
Węgry: Balizs (Rajna) - Stipsicz, Wehrs; Sarauer, Koger, Dansereau - Sagert, Sziranyi; Gallo, Erdely, Bartalis - Varga, Garat; Csanyi, Hari, Magosi - Terbocs, Benk, Nagy. Trener Rich Chermonaz.
Krzysztof Dąbrowa
fot. P.Bialic/pzhl.tv