Petr Šinagl: Taka porażka boli znacznie bardziej

    17.10.2016
    Petr Šinagl: Taka porażka boli znacznie bardziej
    Hokeiści Pasów przegrali wczorajszy mecz z GKS-em Tychy, tracąc dwie bramki w zaledwie 43 sekundy ostatnich minut meczu. Tę pechową porażkę ocenia napastnik Mistrzów Polski, Petr Šinagl

    Hokeiści Pasów przegrali wczorajszy mecz z GKS-em Tychy, tracąc dwie bramki w zaledwie 43 sekundy ostatnich minut meczu. Tę pechową porażkę ocenia napastnik Mistrzów Polski, Petr Šinagl

    Myśląc o tej porażce z trudno nie zauważyć analogii do ubiegłego sezonu - gramy dobrze z wszystkimi drużynami, ale te spotkania z tyszanami zwyczajnie nam nie wychodzą.

    -Niby tak, ale dziś zabrakło naprawdę niewiele, abyśmy wygrali ten mecz. Niestety, ale graliśmy bardzo dobrze przez 56 minut, potem zrobiliśmy dwie głupie kary i to wykorzystał GKS. Szkoda.

    Na gola czekaliśmy długo, bo aż do 50 minuty. Po jego strzeleniu nie osiedliście na laurach?

    -Myślę, że Tychy nie miały dużo szans na strzelenie bramek, my atakowaliśmy nawet po strzeleniu tego gola. Wpadły nam te dwie kary i to kompletnie obróciło mecz.

    A jak ty ocenisz te sytuacje w których sędzia decydował się posłać zawodników do boksu?

    -Ta druga kara dla Mateusza Rompkowskiego była z pewnością zasłużona. Mam wątpliwości co do pierwszej, dla Maćka Urbanowicza - takich sytuacja jak jego było na lodzie co najmniej kilka i sędzia puszczał grę. Tym razem podjął jednak decyzję o odsunięciu gracza i tak straciliśmy bramkę na 1:1.

    Taka porażka boli bardziej?

    Na pewno. Gdyby rywale ogrywali nas kilkoma bramkami, przebywali cały czas w naszej tercji, bylibyśmy oczywiście smutni, ale przegralibyśmy zasłużenie. Tymczasem ja uważam, że w Tychach byliśmy po prostu lepsi, więc ta porażka bardzo boli.

    Swoje okazje, w tym słupek  pierwszej tercji, miałeś ty.

    -Tak, miałem trzy-cztery naprawdę dobre szanse i powinienem coś strzelić. Tak samo „Dziubek" i kilku innych naszych graczy. Nie wychodziło, świetnie bronił bramkarz. To jemu kibice z Tychów powinni być najbardziej wdzięczni.

    Jakieś refleksje na gorąco pod kątem piątkowego meczu z Podhalem?

    -Musimy poprawić skuteczność. Na szczęście nie ma powodu do paniki - jest początek sezonu, dużo czasu i meczów do rozegrania. Oczywiście lepiej byłoby gdybyśmy wygrali, ale nie ma nad czym załamywać rąk. Nasza gra nie wyglądała źle, zabrakło troszkę szczęścia.  Mam nadzieję, że w piątek mocno wspierani przez naszych kibiców pokażemy się z lepszej strony w meczu z Podhalem.

    Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ