Peter Novajovsky: Stać nas na złoty hat-trick

Ze słowackim obrońcą Cracovii rozmawiamy o drugim domu w Krakowie, planach na trzecie z rzędu mistrzostwo, wymarzonych rywalach w Lidze Mistrzów i o... Mistrzostwach Świata Elity
Zdecydowałeś się zostać w Cracovii na trzeci sezon. Chyba spodobało Ci się w grodzie Kraka?
-Oczywiście. Kiedy przyjechałem do Krakowa, nie przypuszczałem, ze zostanę tu tak długo. Czas pędzi jednak błyskawicznie. Pierwszy sezon, drugi sezon i za chwilę trzeci - bardzo mi się tu podoba i jestem zadowolony, że klub wyraził chęć dalszej współpracy ze mną.
Czujesz się w Krakowie jak w domu, czy ten nadal jest w Bratysławie?
-Bratysława to moje miasto i moje życie. Tam się wychowałem, stawiałem pierwsze kroki i tam mam rodzinę. Ale Kraków to zdecydowanie mocne miejsce numer dwa. Wraz z narzeczoną jesteśmy bardzo zadowoleni z życia tutaj. Będąc na Słowacji mówiliśmy sobie, ze już bardzo tęsknimy za Krakowem i bardzo cieszyliśmy się z powrotu tutaj.
Ten smak obronionego tytułu też zachęcał do powrotu ?
-Każdy marzy o Mistrzostwie, a mi udało się wygrać je już dwa razy. I to po dwóch świetnych seriach play-off. Nie tylko o tym marzę, ale i jestem przekonany, że stać nas na złoty hat-trick.
A Liga Mistrzów tym razem była zachętą?
-Tak jak mówiłem przed ubiegłym sezonem - Liga Mistrzów nie ma aż takiego znaczenia. Liczy się sezon w polskiej lidze, która bardzo mi się spodobała. Rozgrywki europejskie to taka dodatkowa nagroda za mistrzostwo, ale to nie dla niej gram w Cracovii.
W nadchodzącym sezonie w Champions Hockey League zagra Bańska Bystrzyca, za którą trzymałeś kciuki. Żałujesz, że podział na koszyki nie daje szans na spotkanie z nią w fazie grupowej?
-Kibicowałem Bańskiej Bystrzycy, bo jeszcze nigdy wcześniej nie zdobyła tytułu, a ponadto grał tam mój szwagier. Sam też występowałem w tej drużynie. W Lidze Mistrzów wolałbym jednak zmierzyć się z zespołami z najlepszych europejskich lig - ze Szwecji, czy Finlandii. Chciałbym zobaczyć, jak wygląda hokej w tych krajach, podpatrzeć jak grają i trenują zawodnicy z absolutnego topu.
Czyli twoja „grupa marzeń", to „grupa śmierci"?
-Dokładnie. To rzadka okazja, by skrzyżować kije z najlepszymi i z takimi chcę się zmierzyć. To wiele uczy - efekty będą widoczne w lidze.
Pozostając przy hokeju na najwyższym poziomie - trwają Mistrzostwa Świata Elity. Śledząc wyniki reprezentacji Słowacji nie boisz się, że za rok przyjdzie jej rywalizować w Dywizji IA z twoimi drużynowymi kolegami z kadry Polski?
-Faktycznie, naszej kadrze nie układają się najlepiej te spotkania. Jestem jednak przekonany, że Słowacja utrzyma się w Elicie. Do Niemiec pojechała kadra zbudowana z młodych chłopaków dla których to dopiero pierwsze mistrzostwa. Brakuje zawodników, którzy grają w NHL , a zamiast nich są chłopacy z ligi słowackiej, czeskiej, czy kilku z KHL. Słowację stać na lepszy skład, ale sądzę, że nasza drużyna się utrzyma. Trzymam kciuki!
Wracając do Krakowa - trwają przygotowania do nowego sezonu. Jak wyglądają wasze treningi?
-Musze przyznać, że trenujemy bardzo mocno. Aktualnie mamy zajęcia w klubie Saturn na krakowskim Zabłociu. Trenerzy Rohacek i Dulęba przygotowali dla nas naprawdę ciężkie ćwiczenia. Po to tu jesteśmy. Zanim przyjdzie czas na wakacje i urlop, trzeba mocno popracować, naładować siły na cały sezon.
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa