Patryk Wajda: Mam czas do wtorku
02.11.2009

<i>- Wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno, ale chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i w efekcie sprawić niespodziankę</i> - przyznaje Patryk Wajda po spotkaniu z Pol-Aqua Zagłębiem Sosnowiec (3:6). Z powodu panującej w Comarch Cracovii grypy 21-letni obrońca z konieczności zagrał w ataku i nawet zdobył bramkę.<br><br>
- Pojechaliście do Sosnowca zdziesiątkowani. Pol-Aqua Zagłębie było więc zdecydowanym faworytem tego meczu...
- Tak, ale udaliśmy się na to spotkanie z chęcią zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno, ale chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i w efekcie sprawić niespodziankę.
- Graliście na trzy piątki, z czego ta trzecia złożona była właściwie z samych młodzieżowców...
- Zabrakło kilku kluczowych zawodników, szanse otrzymali więc gracze, którzy grają mniej, albo w ogóle.
- Z konieczności zagrałeś na nietypowej dla ciebie pozycji...
- Zgadza się. Jestem obrońcą, ale wystąpiłem jako napastnik. Już kiedyś w pojedynczych spotkaniach grałem w ataku.
- Spisałeś się bez zarzutu, bo zdobyłeś jedną z trzech bramek...
- Bardzo się z tego powodu cieszę, bo nie zdarza mi się zbyt często pokonywać bramkarzy rywali. Co ciekawe, gdy rok temu grałem jako napastnik z Sanokiem, również zdobyłem gola. Podobnie było w reprezentacji, gdy zmierzyliśmy się z Francją.
- Może w takim razie powinieneś przekwalifikować się na napastnika?
- (śmiech) Nie. Zaczynałem grać w hokeja jako napastnik, ale potem zostałem obrońcą i od kilku lat nim jestem. Wolę być defensorem.
- Jak trzymasz się w drużynie pełnej chorób?
- Niestety również mnie rozłożyło. Leczyłem się już cały zeszły tydzień, ale nie było tak źle, by nie wystąpić w piątkowym spotkaniu. Teraz jestem już tak konkretnie chory.
- Co w takim razie z twoją obecnością na zgrupowaniu reprezentacji U-23?
- Jeszcze nie wiem. Kontaktowałem się z trenerem Urbańczykiem i dał mi czas do wtorku. Wtedy zobaczę, czy będę w stanie pojechać, czy też nie. Jeżeli będę się czuł na siłach, to stawię się na zgrupowaniu – przecież to duże wyróżnienie.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- Tak, ale udaliśmy się na to spotkanie z chęcią zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno, ale chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i w efekcie sprawić niespodziankę.
- Graliście na trzy piątki, z czego ta trzecia złożona była właściwie z samych młodzieżowców...
- Zabrakło kilku kluczowych zawodników, szanse otrzymali więc gracze, którzy grają mniej, albo w ogóle.
- Z konieczności zagrałeś na nietypowej dla ciebie pozycji...
- Zgadza się. Jestem obrońcą, ale wystąpiłem jako napastnik. Już kiedyś w pojedynczych spotkaniach grałem w ataku.
- Spisałeś się bez zarzutu, bo zdobyłeś jedną z trzech bramek...
- Bardzo się z tego powodu cieszę, bo nie zdarza mi się zbyt często pokonywać bramkarzy rywali. Co ciekawe, gdy rok temu grałem jako napastnik z Sanokiem, również zdobyłem gola. Podobnie było w reprezentacji, gdy zmierzyliśmy się z Francją.
- Może w takim razie powinieneś przekwalifikować się na napastnika?
- (śmiech) Nie. Zaczynałem grać w hokeja jako napastnik, ale potem zostałem obrońcą i od kilku lat nim jestem. Wolę być defensorem.
- Jak trzymasz się w drużynie pełnej chorób?
- Niestety również mnie rozłożyło. Leczyłem się już cały zeszły tydzień, ale nie było tak źle, by nie wystąpić w piątkowym spotkaniu. Teraz jestem już tak konkretnie chory.
- Co w takim razie z twoją obecnością na zgrupowaniu reprezentacji U-23?
- Jeszcze nie wiem. Kontaktowałem się z trenerem Urbańczykiem i dał mi czas do wtorku. Wtedy zobaczę, czy będę w stanie pojechać, czy też nie. Jeżeli będę się czuł na siłach, to stawię się na zgrupowaniu – przecież to duże wyróżnienie.
Rozmawiał Dariusz Guzik