Olivier Olsson: Wspólnie budujemy dobrą atmosferę w szatni

Na koniec długiego weekendu mamy dla Was jeszcze jeden wywiad z zawodnikiem z grupy tych, którzy dołączyli do Pasów tego lata. Głosu udzielił nam Olivier Olsson – szwedzki napastnik, w przeszłości mający występy w młodzieżowych kadrach swojego kraju, SHL czy w Lidze Mistrzów. Hokeista opowiedział nieco o swoich pierwszy wrażeniach w Polsce, umiejętnościach, karierze oraz celach na nadchodzącą kampanię.
Olivier, jak są Twoje pierwsze wrażenia związane z Krakowem?
Pierwsze wrażenia są naprawdę dobre. Miasto jest duże, ale szczerze powiedziawszy – zakochałem się w rytmie życia, jaki tu panuje. Drużyna również prezentuje się nieźle, więc jak dotąd nastroje są pozytywne.
Jak każdego nowego zawodnika, muszę Cię zapytać – dlaczego? Dlaczego podjąłeś decyzje o przejściu do Pasów?
Słyszałem dobre rzeczy na temat Krakowa od moich znajomych zawodników ze Szwecji, którzy byli tu w zeszłych sezonach. Rozmawialiśmy ze sobą i zachwalali zarówno miasto, Kraków, jak i klub. To pomogło podjąć decyzję, aby tutaj przejść.
Kolejne typowe pytanie – jakie są Twoje najmocniejsze strony?
Jako zawodnik nie mam problemu z krążkiem przy kiju. Lubię również podawać, mam dobry przegląd lodu i wiem, kiedy w tempo nagrać dobrze ustawionemu koledze. Wymieniłbym również dobre umiejętności w kreowaniu akcji.
Tutaj, przynajmniej na chwilę, odstąpię od typowych pytań, bo i z nietypowym zawodnikiem rozmawiam. W młodości miałeś bowiem okazje do gry w młodzieżowych reprezentacjach Szwecji, zadebiutowałeś również w SHL. Możesz o tym coś opowiedzieć?
Szwecja to dobra platforma dla hokeistów. Miałem swoje pięć minut, kiedy byłem młodym zawodnikiem, co przykuło uwagę trenerów kadr młodzieżowych. Dzięki temu otrzymałem szansę, aby zagrać juniorskich reprezentacjach. Zaliczyłem także kilka występów w najwyższej szwedzkiej klasie rozgrywek – SHL. To był świetny okres. Mam nadzieję, że swoją formą nawiąże do niego w Krakowie.
Pośród najbardziej pamiętnych momentów które wymieniłbyś?
Najbardziej pamiętnym momentem było to, jak po raz pierwszy powołano mnie na zgrupowanie młodzieżowej kadry. Świetnie wspominam również Hlinka-Gretzky Cup. Z pewnością muszę również wymienić debiut w SHL. Generalnie z tamtego czasu sporo wyciągnąłem – poznałem wielu trenerów i znakomitych szkoleniowców. Uważam, że to dobrze, że spotkało mnie to na tak wczesnym etapie kariery.
Wróćmy teraz Twojego transferu do Polski. Czego oczekujesz po naszej lidze?
Nie wiem aż tak dużo na temat specyfiki polskiej ligi. Słyszałem jednak, że styl gry jest dość ofensywny, że gra się z jednego końca lodowiska na drugi. Nie mogę się doczekać, jak przekonam się o tym na własnej skórze.
Życie to kolejny aspekt, który z pewnością będzie się różnić.
Życie tu jest trochę inne, myślę, że będę musiał do niego przyzwyczaić. Po pierwszych wizytach na mieście widzę, że jest tu wiele miłych miejscówek do spędzania wolnego czasu. Jak wspomniałem miasto jest duże, co mi się podoba.
Do szatni, patrząc po tym, że masz tam kilku znajomych, chyba nieco łatwiej było Ci wejść?
Dokładnie. W przeszłości, razem w zespole czy przeciwko sobie, grałem z Hannesem Johansonem, Timem Wahlgrenem, Alexandrem Younanen, Johanem Lundgrenem oraz Antonem Brandhammarem. Łatwo było więc wejść do szatni i się tam zaaklimatyzować. To zawsze miłe, gdy możesz trochę pogadać w swoim ojczystym języku.
A jak z komunikacją z polskimi zawodnikami?
Myślę, że polscy zawodnicy całkiem nieźle mówią po angielsku, więc nie ma problemu. Rozmawiamy ze sobą i wspólnie budujemy dobrą atmosferę w szatni.
I na sam koniec – co powiesz o celach na nadchodzący sezon?
Grać tak dobrze, jak tylko potrafimy i wygrywać każdy kolejny mecz. To cel drużynowy. A indywidualnie? Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć trochę punktów i wspomóc kolegów w realizacji założeń w nadchodzącej kampanii.