Co dwóch Kapiców to nie jeden!

  • Wywiady
15.02.2023
Co dwóch Kapiców to nie jeden!

Damian, jak wiemy, od wielu lat jest podporą hokejowej sekcji Cracovii. Jego młodszy brat, Fabian, do Pasów dołączył niedawno i zaliczył szybką aklimatyzację w zespole. Z tej okazji zadaliśmy mu kilka pytań.

Cofnijmy się na chwilę do początku – w przeszłości występował Pan nie tylko w Nowym Targu, ale również w niemieckich drużynach młodzieżowych.

Tak, zaczynałem grać w hokeja w Nowym Targu od najmłodszych lat, a po jakimś czasie pojawił się pomysł, by spróbować swoich sił zagranicą. Zgłosiła się po mnie jedna z niemieckich drużyn i wyjechałem do Hamburga. Pół roku później zmieniłem klub, trafiając do Crimmitschau, do ligi U17, a następnie otrzymałem propozycję z drużyny U20 z Landshut, gdzie również spędziłem pół sezonu.

Co Panu dało to doświadczenie jako zawodnikowi? Pod jakim względem niemiecka szkoła hokeja pozwoliła się rozwinąć?

Na pewno od najmłodszych lat zobaczyłem, jak wygląda profesjonalny hokej. Nauczyłem się także szybszej gry, ponieważ ligi juniorskie zagranicą są dużo lepsze niż w Polsce. Rozwinąłem się pod każdym względem na płaszczyźnie sportowej, więc bardzo się cieszę, że zrobiłem ten krok w swojej karierze.

Przechodząc do czasów nieco bardziej obecnych – pierwsze pogłoski o Pana transferze do Pasów pojawiły się już latem. Jak to dokładnie wyglądało?

Przyjechałem latem trenować z drużyną, jeszcze w Krakowie, po czym trener zaprosił mnie na obóz przygotowawczy w Popradzie i powiedział, że po zgrupowaniu poinformuje mnie, czy jest mną zainteresowany, czy nie. Kiedy wróciliśmy z Popradu, trener zakomunikował mi, że chciałby, abym dołączył do Cracovii, ja również wykazałem ku temu chęć, lecz później niestety jakieś rozmowy między klubami i mną nie doszły do skutku, więc zostałem w Nowym Targu.

Ale co się odwlecze, to nie uciecze, i wszystko dokonało się nieco później. Czy można powiedzieć, że zimą był już Pan nastawiony na transfer i nie trzeba było Pana długo przekonywać?

Zgadza się, chciałem tu przyjść, wyraziłem tę chęć i cieszę się, że udało się to w końcu dopiąć. Jestem zadowolony, że zostałem zawodnikiem Cracovii.

A jakie inne motywy Panem kierowały?

Z pewnością jednym z nich była kolejna możliwość rozwoju. Cracovia co roku gra o najwyższe cele, co może pozytywnie wpłynąć na moją dalszą karierę. Klub stwarza do takiego rozwoju dobre warunki, więc to był główny powód. Tak samo jak możliwość gry z najlepszymi w Polsce.

Dużo rozmawiał Pan z bratem przed transferem? Jak duży wywarło to wpływ?

Ja już wiedziałem, jak to wszystko wygląda w Krakowie. Jeśli chodzi o ostatnie wakacje, to nie był pierwszy raz, jak tutaj trenowałem, bo przyjeżdżałem już na gościnne treningi przed wyjazdami do Niemiec, także pewną wiedzę też już miałem. Brat mi dużo opowiadał… Czy miało to jakiś wpływ? Po części na pewno, bo zawsze chciałem z nim zagrać. Poza tym podpowiadał mi, że to po prostu dobry moment, by zmienić klub i dalej się rozwijać.

Wspominał Pan już o dobrej aklimatyzacji w drużynie – a jak przebiega aklimatyzacja w samym mieście?

Też nie ma tu żadnego problemu. Kraków znam, nie jest to obce mi miasto. Jest brat z rodziną, mieszkają tu także moi najbliżsi znajomi.

Czym wyróżniają się treningi u Rudolfa Roháčka na tle tego, co Pan dotychczas doświadczył?

Na pewno tempo na treningu jest bardzo wysokie, co w dużym stopniu pomaga, bo to później przekłada się na mecze ligowe. Widać, że jakoś bardzo się nie przemęczamy i gramy przez cały czas na 100%. Potrafimy wytrzymać trudy spotkania dzięki takim treningom – to jest duży plus.

A czy pod względem sportowym spodziewał się Pan takiego wejścia do drużyny i już 3 asyst w pierwszych 4 meczach?

Nie spodziewałem się. Z pewnością liczyłem, że wejdę do tej drużyny wolnymi krokami, wiem, jacy są w niej zawodnicy i nie nastawiałem się, że będę od razu jakimś „głównym”. Ale przyszedłem też, żeby walczyć i pokazać, że klub dobrze zrobił, sprowadzając mnie tutaj, dlatego w każdym meczu daję z siebie wszystko i staram się udowodnić, że zasłużyłem na grę. Skupiam się na tym, żeby dobrze grać i żeby drużyna odnosiła zwycięstwo co mecz. Zresztą tutaj każdy walczy o to samo, liczy się każdy kolejny trening, każdy mecz, a na samym końcu – mistrzostwo.

Ma Pan na koncie występy w młodzieżowej reprezentacji Polski. Pojawiają się myśli również o seniorskiej?

Wiadomo, że gra z orzełkiem na piersi to marzenie każdego młodego chłopaka. Mam nadzieję, że kiedyś dostanę taką szansę, a co będzie – to już zobaczymy.

A marzą się Panu występy w jakiejś innej lidze niż polska?

Na pewno chciałbym jeszcze kiedyś wrócić do Niemiec, ale to, czy dostanę taką szansę, to wszystko zależy ode mnie.

Rozmawiał: Maciej Misior

Ten i inne materiały można znaleźć w czasopiśmie "Nowe Pasy". Jest ono dostępne bezpłatnie dla klientów Oficjalnego Sklepu Cracovii w przypadku dokonania zakupów powyżej 50 zł.

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ