Mikołaj Łopuski: Nie możemy chodzić z głową w chmurach

- Trenuję na pełnych obrotach już od tygodnia, czuję się dobrze, ale potrzebuję jeszcze kilku spotkań - mówi Mikołaj Łopuski, który w piątek rozegrał pierwszy mecz po kontuzji.
- Złamane żebro wyeliminowało cię z gry na kilka tygodni...
- Przede wszystkim była to kontuzja, która wymagała odpoczynku i cierpliwości. Cieszę się, że wróciłem na lód i teraz skupiam się na tym, aby prezentować się jak najlepiej. Chciałbym powrócić do mojej dawnej dyspozycji.
- Dużo ci brakuje?
- Trenuję na pełnych obrotach już od tygodnia, czuję się dobrze, ale potrzebuję jeszcze kilku spotkań.
- Przed tobą rywalizacja w składzie. Jak na razie grasz „tylko" w czwartej piątce...
- Oczywiście, że tak. Wszystko zależy od trenera, bo to on ustala skład.
- Od ciebie i od twojej formy również...
- Zgadza się. Moim zadaniem jest jak najlepsze prezentowanie się w meczach i na treningach. Chcę swoją postawą potwierdzić przydatność do drużyny.
- Cieszy fakt, że w zespole powoli kończą się kontuzje. Gdy do składu wróci Patryk Wajda, jedynym kontuzjowanym będzie David Hoda. A to wszystko na kilka dni przed turniejem drugiej rundy Pucharu Kontynentalnego...
- Tak, to bardzo ważne dla drużyny. Wracamy na lód, akurat przed samym turniejem. Bardzo dobrze się to ułożyło.
- Wasi rywale w pucharach spoglądają na wyniki Ekstraligi i widzą siedem zwycięstw z rzędu...
- Skupiamy się na każdym meczu. Jedziemy do Holandii wygrać ten turniej. Cieszą wygrane, które odnieśliśmy, ale nie możemy chodzić z głową chmurach. Trzeba być realistą stąpającym twardo po ziemi, który robi swoje.
Rozmawiał Dariusz Guzik