Mikko Skinnari: Czasem się udaje, a czasem nie

    18.10.2008
    Mikko Skinnari: Czasem się udaje, a czasem nie
    Mikko Skinnari (pierwszy z lewej) zdobywając swoją pierwszą bramkę w barwach Comarch Cracovii dał jednocześnie swojej drużynie zwycięstwo nad litewską Energiją Elektrenai. <i>- Dostałem dobre podanie z lewej strony, uderzyłem mocno z 8 metrów i krążek przy sporym udziale bramkarza wpadł do siatki</i> - relacjonuje fiński obrońca.<br><br>
    - Ile bramek dotychczas strzeliłeś dla „Pasów”?
    - To była moja pierwsza.

    - I to od razu bardzo ważna, bo dająca wam zwycięstwo!
    - Zgadza się. Dostałem dobre podanie z lewej strony, uderzyłem mocno z 8 metrów i krążek przy sporym udziale bramkarza wpadł do siatki. Czasem się udaje, a czasem nie.

    - Tym razem się udało. Ponadto zdobyliście trzy punkty...
    - To był dziwny mecz. Graliśmy dobrze, ale dopiero w drugiej tercji weszliśmy na wyższy poziom. Jeździło się ciężko, bo lód jest w fatalnym stanie. Mimo to warunki dla wszystkich są takie same.

    - Zagrałeś przeciwko swojemu koledze...
    - Podobnie jak Martin Dudaš znam Mindaugasa Kierasa. Graliśmy razem przez półtora roku w Anglii i nawet siedzieliśmy obok siebie w szatni. Fajnie, że znów mogłem się z nim spotkać.

    - Dziś czeka was ciężka przeprawa z Tilburg Trappers...
    - Holenderski hokej różni się od polskiego, a zwłaszcza od litewskiego, z którym spotkaliśmy się wczoraj. Stylem przypomina nieco kanadyjski, zresztą w naszym dzisiejszym przeciwniku występuje kilku graczy z Kanady. To będzie ciężki, ale i interesujący mecz.

    Rozmawiał Dariusz Guzik

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ