Michał Piotrowski: Trzymamy kciuki za Sebastiana

- Sebek czuje się zdecydowanie lepiej. Jest po badaniu tomografem, ale nie ma jeszcze ostatecznych wyników, a co za tym idzie ostatecznej diagnozy. Musi zażywać jakieś lekarstwa, ale jest szansa, że już jutro opuści szpital - mówi o urazie kolegi Michał Piotrowski.
- Po dwóch wygranych meczach wyjazdowych wydawało się, że podtrzymacie tę passę w Tychach. Dlaczego się nie udało?
- Nie graliśmy w tym meczu źle. Niestety, druga część spotkania nie ułożyła się po naszej myśli - straciliśmy bramki, w tym jedną grając w przewadze, i w złych nastrojach wracaliśmy do Krakowa. Nie zabrakło nam sił, ale z powodu jakiegoś niezrozumiałego rozluźnienia straciliśmy kontrolę nad przebiegiem meczu.
- Strzeliłeś pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Jak oceniłbyś swój występ w Tychach?
- Nie bardzo chcę się o sobie wypowiadać, od tego są trenerzy i kibice. Na pewno cieszy mnie jednak ta strzelona bramka.
- Jak z Twojej perspektywy wyglądało starcie, po którym Sebstian Biela został odwieziony do szpitala?
- Grałem z Sebastianem w jednej „piątce" i dobrze widziałem to zdarzenie. Sebastian uciekał Kotlarzowi przy bandzie, był już jedną nogą przed nim. Doszło do ataku łokciem: zawodnik Tychów uderzył Sebastiana i w konsekwencji tego Biela mocno walnął głową o bandę. Ścierpła mi skóra, jak zobaczyłem leżącego Sebastiana na lodzie. Arbiter ukarał Kotlarza karą meczu - trudno mi ocenić, czy Kotlarz sfaulował z premedytacją, czy przypadkiem, w walce.
- Kontuzja Sebastiana miała jakiś wpływ na waszą grę?
- Raczej nie. Hokej jest grą szybką i kontaktową, często dochodzi do ostrych starć i kontuzji. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jedynie trener został zmuszony do dokonania roszad w ustawieniu, ale w tym sezonie graliśmy już w tylu konfiguracjach personalnych, że nie powinno to mieć wpływu na naszą grę. Najgorsze było to, że nie potrafiliśmy wykorzystać pięciominutowej gry w przewadze.
- Jak się czuje teraz Sebastian?
- Jestem z nim w stałym kontakcie. Sebek czuje się zdecydowanie lepiej. Jest po badaniu tomografem, ale nie ma jeszcze ostatecznych wyników, a co za tym idzie ostatecznej diagnozy. Musi zażywać jakieś lekarstwa, ale jest szansa, że już jutro opuści szpital. Jestem dobrej myśli, jednak na pewno Sebastiana czeka jeszcze kilka dni odpoczynku od hokeja. Trzymamy wszyscy w drużynie kciuki, by jak najszybciej do nas wrócił.
- Dzisiaj czeka Was kolejny mecz wyjazdowy. Jakie panują w zespole nastroje?
- Jest to dla nas bardzo ważny mecz. Sosnowiec pokazał ostatnio, że jest nieobliczalny i niespodziewanie pokonał Unię Oświęcim. Będą chcieli u siebie zainkasować kolejne punkty. My jednak jedziemy do Sosnowca po zwycięstwo. W tym sezonie liga jest bardzo wyrównana i żeby spokojnie zakwalifikować się do pierwszej czwórki, należy konsekwentnie gromadzić punkty. W drużynie panuje dobra atmosfera, jest pełna mobilizacja. Musimy zagrać skoncentrowani, zwłaszcza w tyłach.