Marek Ziętara: Wierzę, że wrócimy na dobrą ścieżkę
Comarch Cracovia we wtorek uległa KH Enerdze Toruń 0:4. Po meczu głos zabrał trener Pasów, Marek Ziętara.
Marek Ziętara: Nie potrafiliśmy dziś strzelić bramki, a myślę, że okazji ku temu było sporo. Szczególnie w trzeciej tercji, kiedy mocniej przycisnęliśmy, żeby wrócić do tego meczu. Niestety, nie udało nam się. Przeciwnik zagrał bardzo solidnie w obronie, z wydatną pomocą świetnie dysponowanego bramkarza. To z pewnością pierwsza podstawowa sprawa, że bez strzelenia bramki nie można zacząć w ogóle rozmawiać o zwycięstwie.
W początkowej fazie meczu ponadto przytrafiły się nam dwie w mojej opinii niepotrzebnie stracone bramki. To były gole gdzieś z wrzutek, ze strzałów z niebieskiej linii, których z pewnością można było uniknąć. Cóż, trzeba pracować dalej, wyciągać wnioski i myśleć w przód.
Przez ostatnie kilka spotkań przechodzimy przez trudny dla siebie okres, zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Nawarstwiły nam się spotkania z czołówką ligi. W pierwszym spotkaniu w Oświęcimiu przegraliśmy 1:2, w meczu toczonym na styku, w którym straciliśmy naprawdę pechową bramkę, która zdarza się raz na kilkaset strzałów. Potem tutaj feralny pojedynek z Katowicami, gdzie również po dobrym meczu ulegliśmy 2:3 po ewidentnie nieuznanej bramce, która wyprowadzałaby nas na prowadzenie. To poskutkowało dołkiem mentalnym, który przełożył się na wysoką porażkę w Tychach.
Wróciliśmy potem w domowym starciu z Jastrzębiem, gdzie w pewnym momencie prowadziliśmy. Przypadkowe zderzenie naszych zawodników w przewadze sprawiło jednak, że rywal doprowadził do remisu i w karnych przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Z pewnością nie chciałbym jako trener w żaden sposób się tłumaczyć, bo nie w tym rzecz, ale po prostu brakowało tego hokejowego szczęścia i kumulacja tego sprawiła, że złapaliśmy kryzys. Wierzę jednak, że z tego wyjdziemy. Teraz czeka nas jeszcze jeden mecz przed, a potem przerwa na reprezentacje i chwila oddechu. Musimy nieco odpocząć i naładować baterie, mentalnie oraz fizycznie. Te ostatnie mecze graliśmy ciągiem, jeden po drugim, z jednym, dwoma dniami pauzy pomiędzy.
To są elementy, które z pewnością rzutują na naszą dyspozycję. Obecnie kluczową sprawą jest to, żeby dotrwać do przerwy, zregenerować się, wyciągnąć wnioski i pracować dalej. Wierzę, że Kibice zrozumieją obecną sytuację i wesprą nas. Na pewno potrzebujemy ich dopingu, bo oni nakręcają nas do dalszej pracy. Wiadomo, każdy chciałby, żebyśmy wygrywali z Tychami, Katowicami czy Oświęcimiem. Gramy z nimi jak równy z równym, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby myśleć o regularnym pokonywaniu potentatów naszej ligi.
Ja wierzę, że wrócimy na dobrą ścieżkę, a Kibice nam w tym pomogą. Potrzebujemy odpoczynku, a potem punktu zwrotnego, dzięki któremu ponownie wejdziemy na właściwe tory.