Marcin Cieślak: Jestem bardzo dumny z mojej drużyny

  • Wywiady
25.04.2025
Marcin Cieślak: Jestem bardzo dumny z mojej drużyny

Drużyna żaka starszego Akademii Hokejowej Cracovia CANPACK w prestiżowym turnieju World Tournament w austriackim Zell am See zajęła 4.miejsce. O sukcesie krakowskiej drużyny na arenie międzynarodowej rozmawialiśmy z jej trenerem, Marcinem Cieślakiem.

Jak Pan podsumuje zmagania w turnieju w Zell am See?

Był to super turniej, bardzo dobrze zorganizowany i z bardzo mocną obsadą. Poziom gry stał na wysokim poziomie, dlatego bardzo się cieszymy, że mogliśmy uczestniczyć w tej rywalizacji.

Po mistrzostwach Polski mówił Pan, że spodziewał się sukcesu i medalu. A czy przed turniejem w Zell am  See przewidywał Pan, że uda wam się awansować do najlepszej czwórki?

Tak, jeżeli chodzi o mistrzostwa Polski, to nie ukrywam, że spodziewałem się sukcesu i dobrego wyniku, natomiast tutaj jechałem bez wygórowanych oczekiwań. Absolutnie nie przewidywałem, że dostaniemy się do najlepszej czwórki. Chociaż, znając poziom sportowy prezentowany przez moich chłopaków, bardzo wierzyłem, że możemy nawiązać walkę z rywalami z innych krajów. Bardzo się cieszę, że udało się awansować do grona najlepszych.

Jak przebiegała faza grupowa?

Faza grupowa była bardzo emocjonująca. W pierwszym meczu przegraliśmy de facto w ostatnich sekundach, późniejsze zwycięskie spotkania również stały na fajnym, wyrównanym poziomie. Super, że udało się je wygrać i awansować do TOP 4 z pierwszego miejsca. Jesteśmy z tego zadowoleni, bo wynik w Austrii pokazuje, że ta ekipa ma ogromny potencjał.

Co z kolei może Pan powiedzieć o fazie finałowej?

Tu występowały drużyny z najwyższej półki pod względem poziomu sportowego. Grały tu dwa „selecty” oraz jedna drużyna z Niemiec. Moi zawodnicy walczyli o każdy centymetr lodu, chcąc zaprezentować się z jak najlepszej strony. Nie udało się co prawda wygrać żadnego meczu, ale nie przyćmiewa to sukcesu, jakim było wystąpienie w fazie finałowej. Starcia w niej odsłoniły nasze problemy i słabości, pokazując, nad czym musimy jeszcze popracować. Niemniej jednak jesteśmy zadowoleni z tego, że mogliśmy sprawdzić się na tle najlepszych.

Co najbardziej zaskoczyło Pana na turnieju w Austrii?

Myślę, że nie zaskoczyło mnie zbyt wiele, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że organizacja i gra będzie na wysokim, międzynarodowym poziomie. Tutaj nie mogę mówić o jakimś zaskoczeniu. Każda z drużyn, z którymi rywalizowaliśmy, prezentowała się bardzo dobrze, a te z finałowej czwórki – to w ogóle najwyższa europejska klasa.

Jakie wnioski jako trener może Pan wyciągnąć z rywalizacji w Zell am See?

Z pewnością pokazało mi to, że nie odstajemy dużo od międzynarodowego poziomu, co nie znaczy rzecz jasna, że mamy osiąść teraz na laurach. Trzeba trenować, trenować i jeszcze raz trenować oraz brać udział w jak największej ilości takich turniejów, bo to jest największy bodziec do rozwoju i podniesienia swoich umiejętności.

A co Pańscy zawodnicy mogą wyciągnąć z gry z rywalami zza granicy?

Chłopcy na pewno wynieśli z tego turnieju potężny bagaż doświadczeń. Poznaliśmy tutaj swoje słabości i wiemy nad czym pracować. Naprawdę fajnie, że mogliśmy uczestniczyć w tym wydarzeniu i sprawdzić się na tak wysokim poziomie.

Jako trener jestem bardzo dumny z mojej drużyny, cieszę się, że z nią pracuje. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mogliśmy zagrać w Zell am See.

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ