Maciej Urbanowicz: Jedziemy do Tychów po zwycięstwo

    23.10.2017
    Maciej Urbanowicz: Jedziemy do Tychów po zwycięstwo
    O treningach i przygotowaniach przed meczem z GKS-em Tychy, składzie personalnym drugiej formacji, potencjalnych problemach rywala i... przesądach rozmawiamy z Maciejem Urbanowiczem. Zapraszamy do lektury wywiadu z napastnikiem Comarch Cracovii!

    - Maciek, ostatni mecz graliście w ubiegły wtorek, więc jesteście w trakcie dość długiej przerwy. Powiedz, jak wyglądał dla was ten okres.

    - Po meczu w Gdańsku środa była dniem wolnym, ale potem wróciliśmy na lodowisko i mieliśmy bardzo ciężkie treningi. W czwartek i piątek dużo jeździliśmy bez krążka, pracowaliśmy głównie nad kondycją. Dostaliśmy wolną sobotę i w niedzielę wieczorem znów weszliśmy na lód. To już był trochę lżejszy trening, a dzisiaj zaczynamy pracować nad taktyką i przygotowaniem do meczu z GKS-em Tychy.

    - Powrót do zmagań w lidze i od razu trudne wyzwanie - mecz w Tychach w najbliższą środę. Przed ostatnimi meczami z GKS-em to Cracovia była w rytmie meczowym po starciach w Lidze Mistrzów. Teraz jest odwrotnie - wy mieliście przerwę, GKS grał w pucharach. Sądzisz, że to będzie miało wpływ na losy najbliższego spotkania?

    - Trudno powiedzieć, czy tak będzie. Na pewno ten turniej Pucharu Kontynentalnego nie był dla GKS-u udany i drużyna będzie chciała o tym jak najszybciej zapomnieć. Będą chcieli udowodnić, że są dalej w dobrej formie i zgarnąć 3 punkty. Tyle tylko, że my też jedziemy do Tychów po zwycięstwo. Pamiętamy, że przegraliśmy z nimi w pierwszej rundzie i chcemy sobie to teraz odbić.

    - W ostatnich sezonach niezbyt dobrze wiodło się Cracovii w meczach z GKS-em w sezonie zasadniczym, ale w fazie play-off to się odmieniało. Czy przykładacie do tego jakąś wagę? Inaczej mówiąc - czy jesteście przesądni?

    - Nie. (śmiech) Jak widzisz uśmiecham się, gdy o tym mówisz. Gdzieś z tyłu głowy takie rzeczy jednak zostają. Było tak w ostatnich latach, że w meczach w lidze nam z nimi nie szło, ale przychodziły play-offy, potrafiliśmy się zmobilizować, zagrać odpowiedzialny hokej i zwycięstwa w trudnych momentach były nasze. Na najbliższy mecz patrzymy jednak tylko jak na kolejne spotkanie, które chcemy wygrać.

    - Porozmawiajmy teraz nie o całej drużynie, ale o tobie. Sporo już bramek i asyst udało ci się nazbierać w pierwszej rundzie ligi. Co więcej, punktowałeś jak dotąd w każdym spotkaniu. Początek uznajemy w takim razie za udany?

    - Cała nasza formacja z Kasprem Bryniczką bardzo dobrze zaczęła sezon. Punktowaliśmy w każdym meczu, wyglądało to systematycznie. Apetyt zawsze rośnie, więc czekamy na drugą rundę spotkań. Kasper jest niestety kontuzjowany i w jego miejsce wskoczył na dwa mecze Paweł Zygmunt. Teraz ze mną i Damianem Kapicą gra i trenuje Damian Słaboń. Graliśmy z nim już dużo w przeszłości i myślę, że i w tym momencie będzie to dobrze funkcjonować. Już to się tak naprawdę zaczęło meczem w Gdańsku - tam graliśmy właśnie w takim zestawieniu. Mecz właściwie wygrał nam wtedy Damian Kapica, który strzelił trzy bramki i miał asystę.

    - Wrócisz zatem na jakiś czas do znanego sobie składu formacji, ale na powrót Kaspra Bryniczki pewnie będziesz czekać?

    - Na pewno cała drużyna czeka na jego powrót, bo jest on wzmocnieniem naszego składu. Też się dobrze z Kasprem rozumiemy, mamy dobry kontakt. Damian Kapica grywał razem z nim już wcześniej. W zestawieniu z Damianem Słaboniem także wszystko funkcjonuje, więc cieszymy się, że nie ma tu żadnego problemu.

    - A propos problemów i najbliższego rywala. Nie wiem, czy śledziłeś grę GKS-u Tychy w Pucharze Kontynentalnym. Pojawiło się po tym występie sporo krytycznych głosów wobec Johna Murraya. Czy taki problem, jaki potencjalnie może mieć teraz GKS w bramce, możecie wykorzystać?

    - Nie wiemy jeszcze, kto wystąpi w bramce tyszan. Oglądałem pierwsze spotkanie GKS-u w turnieju na Łotwie i John może nie zagrał wybitnego meczu, ale ogólnie ten występ Tychów nie należał do najlepszych. To był jeden z ich najsłabszych występów w tym sezonie, do tej pory praktycznie za każdym razem zjeżdżali z lodu jako zwycięzcy. Przegrali z nami Superpuchar i stracili punkty z MH Automatyką, to tyle jeśli chodzi o ich porażki przed ostatnim turniejem. Wiadomo, że każda drużyna ma swoje problemy i musi sobie z nimi poradzić. My natomiast wiemy, że stać nas na zwycięstwo w najbliższym meczu i to jest teraz najważniejsze.

    Rozmawiał Robert Pęczalski

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ