Maciej Urbanowicz: Bójki w hokeju to norma. Sanoczanie ciągle prowokowali

Zobaczcie nagranie z bójki Macieja Urbanowicza z Jonim Tuominenem - [TUTAJ]
W pamięci kibiców po tym przegranym spotkaniu z Ciarko PBS Bank Sanok z pewnością zostanie wydarzenie z początku drugiej tercji, kiedy doszło do „nieporozumienia" między tobą, a Robertem Kosteckim. Jak całe wydarzenie wyglądało z twojej perspektywy?
-Od początku tego spotkania sanoczanie mocno prowokowali. Ataki na głowę, na łokcie. W sytuacji, gdy Kostecki uderzył mnie zareagowałem agresywnie i wówczas wydawało mi się to naturalne. Znamy się z Robertem bardzo dobrze, można powiedzieć, ze byliśmy kolegami. Zdziwiło mnie w tym spotkaniu, że akurat z jego strony było tego bardzo dużo. Chciałem to sobie z nim wyjaśnić.
W jego obronie stanął Joni Tuominen, ale po bójce z Finem wróciłeś do Kosteckiego.
-Tak, chciałem sobie to z nim wyjaśnić. Z perspektywy czasu stwierdzam, ze dałem się sprowokować i więcej takiego błędu nie popełnię. Z pewnością się już tak nie zachowam. Mamy 1:1, przegraliśmy mecz i najważniejsze jest teraz to, żebyśmy w Sanoku pokazali znów dobry hokej.
Czujesz się w jakikolwiek sposób zagrożony zawieszeniem?
-Nie, to była moja pierwsza kara meczu w tym sezonie i wedle przepisów normalnie gram. Jakiekolwiek spekulacje, że jest inaczej wydają się bezzasadne. Ważne, żebyśmy pamiętali, że to jest hokej i takie wydarzenia - bójki, czy spięcia, to raczej normalna rzecz. Między innymi dlatego kibice kochają ten sport!
Jutro czeka nas wyjazd na dwa spotkania do Sanoka. Cel minimum to wygrana w jednym spotkaniu?
-Cel minimum, to póki co wygrana w pierwszym spotkaniu. Myślenie o tym co będzie pojawi się dopiero po piątkowym meczu.
Sanoczanie udowodnili, że ich mocną stroną jest obrona. Przygotowujecie coś szczególnego co ma zaskoczyć gospodarzy?
-W drużynie panuje spokój, Przygotowujemy się normalnie, choć oczywiście brakuje Damiana Słabonia, czy Grześka Pasiuta. Kadra jest jednak szeroka i w z pewnością nie zabraknie nam potencjału. A czy uda się zaskoczyć STS? Miejmy nadzieję!
W pierwszym spotkaniu znakomicie rozgrywaliśmy przewagi. W drugim to właśnie ten element zawiódł. To sanoczanie poprawili się w obronie?
-Z pewnością przygotowali się na to drugie spotkanie lepiej, lepiej czytali nasze warianty gry. Nam czegoś zabrakło, może pracy na bramce i tak to wyszło.
Niezależnie od wyników w Sanoku, 8 marca rywalizacja wraca do Krakowa.
-I bardzo przyda się wsparcie kibiców. Fani Pasów udowodnili już, że potrafią wspierać zarówno nas, jak i drużynę piłkarską. Gramy już w półfinale i myślę, że te mecze były już naprawdę dobre. Kilka razy zabrakło nam tego siódmego zawodnika. Potrzebujemy wsparcia naszych kibiców i wierzę, że we wtorek przy Siedleckiego nie zawiodą!
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa