Leszek Laszkiewicz pomaga w walce o Ekstraligę
24.03.2007

Jeszcze w czwartek Leszek Laszkiewicz zdobywał z Comarch Cracovią brązowy medal Mistrzostw Polski, a już w piątek pomagał swojemu macierzystemu klubowi, JKH Czarne Jastrzębie w walce o awans do Ekstraligi. Młodszy z braci Laszkiewiczów w znacznym stopniu przyczynił się do pokonania Polonii Bytom.<Br><Br>
Najskuteczniejszy zawodnik „Pasów” mógł zagrać w klubie, którego jest wychowankiem, gdyż zezwala na to regulamin PZHL. - Jest taki przepis, który mówi o tym, że po zakończeniu sezonu w swoim klubie zawodnik może powrócić do macierzystego klubu, o ile ten nie zakończył jeszcze sezonu - wyjaśnia Leszek Laszkiewicz.
Napastnik rozegrał to spotkanie niespełna dobę po decydującym o brązie pojedynku z Energą Stoczniowcem, a w dodatku po długiej drodze powrotnej z Gdańska. - Praktycznie po nieprzespanej nocy i prosto z autobusu trafiłem na rozgrzewkę przedmeczową - opowiada.
Miał prawo być zmęczony, a mimo to zaprezentował się dobrze i zaliczył dwie asysty. - Nieważne, kto strzela bramki i asystuje. Ważne, kto wygrywa - mówi dyplomatycznie, po czym dodaje: - To był dziwny mecz, bo pierwsza liga różni się od ekstraligi. Przez praktycznie pół meczu miałem swojego „strażnika”, który jeździł za mną i krył mnie.
Czarne Jastrzębie wygrało to spotkanie 3:2, dzięki czemu w rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis 1:1.
DG
Napastnik rozegrał to spotkanie niespełna dobę po decydującym o brązie pojedynku z Energą Stoczniowcem, a w dodatku po długiej drodze powrotnej z Gdańska. - Praktycznie po nieprzespanej nocy i prosto z autobusu trafiłem na rozgrzewkę przedmeczową - opowiada.
Miał prawo być zmęczony, a mimo to zaprezentował się dobrze i zaliczył dwie asysty. - Nieważne, kto strzela bramki i asystuje. Ważne, kto wygrywa - mówi dyplomatycznie, po czym dodaje: - To był dziwny mecz, bo pierwsza liga różni się od ekstraligi. Przez praktycznie pół meczu miałem swojego „strażnika”, który jeździł za mną i krył mnie.
Czarne Jastrzębie wygrało to spotkanie 3:2, dzięki czemu w rywalizacji do trzech zwycięstw jest remis 1:1.
DG