Konferencja prasowa. Jakub Tabisz: Postanowiliśmy przerwać milczenie

  • Wywiady
30.01.2013
Konferencja prasowa. Jakub Tabisz: Postanowiliśmy przerwać milczenie
Podczas zwołanej dziś konferencji prasowej wiceprezesi MKS Cracovia SSA: Jakub Tabisz oraz Radomir Szaraniec, a także szkoleniowiec Comarch Cracovii, Rudolf Roháček, odnieśli się do kar nakładanych na kluby oraz do nieprzestrzegania procedur wynikających z prawa związkowego.

Podczas zwołanej dziś konferencji prasowej wiceprezesi MKS Cracovia SSA: Jakub Tabisz oraz Radomir Szaraniec, a także szkoleniowiec Comarch Cracovii, Rudolf Roháček, odnieśli się do kar nakładanych na kluby oraz do nieprzestrzegania procedur wynikających z prawa związkowego.

Jako pierwszy głos podczas dzisiejszej konferencji zabrał wiceprezes Jakub Tabisz: - Cieszę się, że zjawili się państwo na naszej konferencji zorganizowanej z prostego powodu: postanowiliśmy przerwać milczenie w wyjątkowo bulwersującej sprawie. Chodzi o wewnętrznie sprzeczne przepisy, jakie ustanawia PZHL oraz o powinności, regulowane własnym statutem, z których się nie wywiązuje - wyjaśniał zgromadzonym dziennikarzom. - Na Comarch Cracovię nałożono zakaz transferowy: jesteśmy zblokowani przez Związek i chcemy się temu sprzeciwić, upubliczniając dokumenty związane ze sprawą. 

Zasadniczy spór dotyczy kar nakładanych na kluby za brak drużyny uczestniczącej w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów oraz za brak czterech drużyn młodzieżowych. Kary te wzajemnie się dublują, a jednocześnie są nieuniknione, zważywszy, że w polskim hokeju nie ma w chwili obecnej takiej liczby juniorów, która pozwoliłaby wszystkim klubom PLH założyć zespół uczestniczący w rozgrywkach młodzieżowych. Nie jest to jednak koniec absurdów, bowiem zgodnie z prawem związkowym transfery pieniężne, jakich w ramach wpłacania należnych kar dokonywać mają kluby PLH mają być dokonywane „na rzecz odrębnie utworzonego funduszu rozwoju hokeja dzieci i młodzieży".

- Tymczasem dotąd nie stworzono żadnego funduszu i te pieniądze idą na konto PZHL-u, są przekazywane na działalność związku - głównie na sport profesjonalny, nie młodzieżowy! - zapewnił Jakub Tabisz.

- Jako członek komisji rewizyjnej na niedawnym posiedzeniu zadałem pytanie, czy faktycznie utworzono taki fundusz. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi, ale wedle mojej wiedzy ten fundusz nie został utworzony - potwierdzał wiceprezes Radomir Szaraniec.

- Co więcej: związkowi działacze nawet nie postarali się o założenie odrębnego konta w banku. Chcą, by pieniądze zostały wpłacone na konto Związku - dodawał Tabisz.

Sprawa wątpliwego realizowania zapisów statutu ma swój początek w sierpniu ubiegłego roku. - Przed startem sezonu, w sierpniu, otrzymaliśmy zapewnienie, że pieniądze przekazane przez kluby na rzecz PZHL w ramach kar zostaną spożytkowane na hokej młodzieżowy, a jeśli uda się pozyskać jakiegoś sponsora, to pieniądze te powrócą do klubów. Nie przedstawiono nam żadnych konkretów, żadnych zapowiedzi kiedy to się stanie i na jakich zasadach ktokolwiek mógłby się ubiegać o te pieniądze. Obecna postawa Związku wobec nas jest natomiast swoistym szantażem, na zasadzie: „nie pozwolimy wam transferować zawodników, jeśli nie zapłacicie nam pieniędzy" - mówił Szaraniec.

Większość klubów PLH ugięło się pod dyktatem Związku i zapłaciło nałożone na nie kary.- My jednak nie zamierzamy dłużej płacić haraczu na rzecz PZHL-u, który w ten sposób ukrywa swoją nieudolność - zapowiedział wiceprezes Tabisz - Przekazaliśmy pierwszą transzę kary, czyli 10 tysięcy złotych, na rzecz szkolenia młodzieży, ale dotąd nie stworzono żadnego funduszu, więc zdecydowaliśmy się nie płacić dalej, gdyż jest to niezgodne z zapisami prawnymi. Komisje odwoławcze nie przychyliły się do naszego wniosku, mimo, że nie możemy wpłacać tych pieniędzy na rzecz PZHL - możemy wpłacać tylko na odrębnie utworzony fundusz, którego Związek nie utworzył do dnia dzisiejszego. W efekcie mamy zakaz transferowy, ale muszę też dodać, że w międzyczasie komisja odwoławcza nie raczyła nas powiadomić o swoim zebraniu i wydała na nas zaoczny wyrok, nie uchylając zakazu transferów, a jedynie anulując nam „wspaniałomyślnie" nałożoną wcześniej karę pieniężną w wysokości... 500 złotych. Wnieśliśmy o kasacje wyroku, ale dziś już wiemy, że ta decyzja nie zostanie rozpatrzona przed 31 stycznia, więc wyrok pojawi się dopiero po zamknięciu okienka transferowego. To działanie PZHL ma „zmiękczyć" Comarch Cracovię i nakłonić nas do zapłaty. My się jednak nie ugniemy i nie zrobimy tego, co próbuje na nas wymusić PZHL - stwierdził kategorycznie.

- Jak wiadomo, wczoraj minister Mucha przedstawiała swój program reformy polskiego sportu. Hokej znalazł się w „koszyku" drugiej grupy sportów drużynowych, obok hokeja na trawie i rugby siedmioosobowego, a przecież był kiedyś drugą pod względem popularności dyscypliną w kraju! - przypomniał wiceprezes Szaraniec - Minister Mucha podkreślała, że przy tych decyzjach decydował poziom organizacji związku, zaangażowania i kompetencji działaczy oraz sposoby promowania danej dyscypliny. Myślę, że to również daje do myślenia. Jeśli PZHL chce dbać o rozwój szkolenia młodzieży tak, jak dotąd, to nie wróży niczego dobrego. W tym momencie zostaliśmy potraktowani przez Związek bardzo nie fair-play i nie jesteśmy w stanie przeprowadzić żadnych wzmocnień przed play-offami. Jeśli kluby mają mieć graczy, to musimy postawić na szkolenie i w Krakowie mocno w tym kierunku działamy - prowadzimy prace przygotowawcze przy drugiej tafli, jaka miałaby powstać przy Siedleckiego z myślą o szkoleniu młodzieży. Tymczasem PZHL nie czyni nic, co mogłoby popierać działania klubów. Kibice Cracovii mają w tej mierze większe dokonania, bo nagrodę dla najlepszej hokejowej publiczności przekazali na rzecz dzieci trenujących w grupach młodzieżowych - podsumował.

Poirytowania nie ukrywał również szkoleniowiec Pasów Rudolf Roháček, który z zespołem Comarch Cracovii zdobywał w ostatnich latach rokrocznie medale mistrzostw Polski - w tym czterokrotnie medale złote, a w latach 2005-2008 był również selekcjonerem polskiej reprezentacji narodowej.

- Rozwój dyscypliny jest związany z rozwojem szkolenia młodzieży. Kara za brak grup, za brak szkolenia młodzieży - rozumiem. Ale wyszkolenie młodzieży trwa 10 lat i w tym momencie karanie za tego typu brak jest irracjonalny, bo nie ma fizycznie tylu juniorów w Polsce, by każdy klub posiadał taką drużynę. Taka jest sytuacja polskiego hokeja, takie są fakty. My wobec nałożenia na nas zakazu transferowego stajemy w bardzo trudnej sytuacji. Oczywiście obiecuję, że zawodnicy dadzą z siebie wszystko i postaramy się w play-offach zajść jak najdalej, ale jak ta cała sytuacja ma się do ducha sportu? - pytał retorycznie doświadczony szkoleniowiec.

Organizując dzisiejszą konferencję Cracovia jako pierwszy klub postanowiła zaprotestować przeciwko represjom dyscyplinarnym nakładanym na kluby za brak drużyny w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów.

- Nie możemy tolerować obecnego stanu rzeczy, w którym zamiast wspierać szkolenie młodzieży Związek ustanawia coraz to nowe organizacyjne utrudnienia, które z całą pewnością nie prowadzą do promocji tej dyscypliny sportu - zapewnił wiceprezes Tabisz.

Więcej o sprawie znajdziesz [W TYM MIEJSCU].

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ