Kamil Kalinowski: Odczuwamy spory niedosyt

    25.08.2019
    Kamil Kalinowski: Odczuwamy spory niedosyt
    - Dobrze rozpoczęliśmy spotkanie i jako pierwsi objęliśmy prowadzenie. Później jednak w naszą grę wkradło się sporo chaosu, a także mnóstwo niedokładnych podań i niepotrzebnych kar. Odczuwamy spory niedosyt, bo była szansa na wyższą lokatę - powiedział strzelec jedynego gola dla Comarch Cracovii w przegranym 1:4 mecz z Les Aigles de Nice.

    Kamil, w ostatnim meczu 72. Edycji Pucharu Tatrzańskiego przegrywamy 1:4 z francuską Niceą. Czego zabrakło do zwycięstwa?

    Dobrze rozpoczęliśmy dzisiejsze spotkanie i jako pierwsi wpisaliśmy się na listę strzelców. Objęliśmy prowadzenie, później to jednak rywale wykorzystali wszystkie nasze błędy i trafiali do bramki. Pierwszą odsłonę zakończyliśmy przy stanie remisowym i można powiedzieć, że była ona dobra w naszym wykonaniu. W drugiej tercji w naszą grę wkradło się jednak sporo chaosu,  zdarzały się niedokładne podania i niepotrzebne kary. Odczuwamy spory niedosyt, ponieważ Francuzi byli w naszym zasięgu, a tymczasem kończymy turniej na ostatnim miejscu.

    Z pewnością sporym pocieszeniem jest dla Was wygrana z czołową słowacką drużyną z Koszyc?

    Oczywiście, bardzo cieszyliśmy się z tego zwycięstwa. To już druga wygrana nad słowackim zespołem w Popradzie, wszak dwa tygodnie temu zwyciężyliśmy miejscowy zespół 2:1. Niestety gorzej szło nam w najazdach, które jak się okazało decydowały o rozstawieniu w grupie. Z pewnością musimy nad tym popracować i nie możemy się załamywać, bo sezon dopiero przed nami.

    Dla Ciebie indywidualnie był to jednak dobry mecz, ponieważ wpisałeś się na listę strzelców.

    Tak, otrzymałem dobre podanie od kolegów z drużyny i nie pozostało mi nic innego jak wykorzystać sytuację i pokonać bramkarza drużyny przeciwnej. Po meczu zostałem również wybrany najlepszym zawodnikiem  w drużynie Cracovii. Hokej to jednak sport zespołowy i indywidualne osiągnięcia schodzą na dalszy plan. Pozostaje niedosyt, bo zarówno dzisiejszy mecz był do wygrania, jak i w turnieju mieliśmy ogromną szansę na zajęcie wyższej lokaty.

    Turniej w Popradzie miał jednak chyba przede wszystkim przygotować Was do Pucharu Kontynentalnego, który pod koniec listopada odbędzie się w Krakowie?

    W ciągu trzech dni rozegraliśmy trzy mecze, więc był to dobry sprawdzian przed spotkaniami o stawkę. Jesteśmy jeszcze jednak w fazie przygotowań, ale dzięki właśnie takim próbom możemy poczuć atmosferę rywalizacji o punkty i sprawdzić się w starciu z mocniejszymi przeciwnikami. Musimy przeanalizować wszystkie nasze błędy i mam nadzieję, że już na początku września ze znacznie lepszej strony pokażemy się w kolejnym towarzyskim turnieju, jaki rozegramy na Ukrainie.

    Z Popradu: Łukasz Sikora

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ