<i>Wszyscy jesteśmy hokeistami</i>
19.02.2010

W dniu dzisiejszym zakończyły się zdjęcia do filmu „Za czapkę gruszek”. Bohaterami filmu są legendy krakowskiego hokeja: ojciec reżyserki Antoni Montean, Juliusz Korzeniak i Władysław Radwański. Po ostatnim klapsie rozmawialiśmy z reżyserką – Dominiką Montean <br><br>
- Dzisiaj na lodowisku przy Siedleckiego ostatni klaps. Czy to koniec pracy nad filmem?
- To nie jest koniec. To dopiero początek. Dziś nastąpił koniec produkcji. Teraz czas na przeglądanie całego materiału. Pracy przed nami sporo, bo czasami na planie mieliśmy trzy kamery. Musimy wybrać to, co jest najlepsze i następnie przejdziemy do montażu. Rozpoczyna się więc tworzenie filmu.
- Opowiedzmy pokrótce, o czym on będzie?
- W założeniu mieliśmy zrobić eksperyment. Zderzyć świat, który powoli odchodzi, pokolenie wojenne, trenerskie, z pokoleniem dzieci, które dopiero w ten świat sportu i hokeja wchodzą. Sama nie wiedziałam, co z tego wyjdzie. Czy te dwa pokolenia się dogadają, czy się nie dogadają. Moi bohaterowie byli pełni obaw, nie wiedzieli jak zareagują, gdy zobaczą ich sprzęt, stare kaski, łyżwy. Czy ich nie wyśmieją. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu taka sytuacja nie miała miejsca. Wszyscy dogadali się świetnie. Moi bohaterowie - Antoni Montean, Juliusz Korzeniak i Władysław Radwański - z dziećmi, dzieci z nimi, z trenerami. Gdy na to wszystko patrzyłam z boku, doszłam do jednego wniosku – wszyscy jesteśmy hokeistami i to niezależnie od wieku. To było piękne.
- Skąd ten tytuł – „Za czapkę gruszek”? Czy to dlatego, że obecnie sport się skomercjalizował?
- Dokładnie tak. Moi bohaterowie, rocznik 1930, 1931 i 1933, zawsze twierdzili, że grali za przysłowiową czapkę gruszek. Sport nie był zdominowany przez pieniądz, ale przez pasję, przez coś, co oni nazywają przywiązaniem do barw. Całe życie grali dla jednego klubu – dla Cracovii. Teraz to jest raczej rzadkie. I kiedy usłyszałam to ich powiedzenie, pomyślałam, że to jest fajny tytuł na film.
- Co stanie się z filmem po montażu?
- Z pewnością nie chcemy, aby trafił gdzieś na półkę. Koproducentem jest TVP i mamy obiecaną emisję w Telewizji Polskiej. Film będzie też jeździł po festiwalach. Są również plany, aby wydać go w serii „Debiuty dokumentalne” na płycie DVD.
- To nie jest koniec. To dopiero początek. Dziś nastąpił koniec produkcji. Teraz czas na przeglądanie całego materiału. Pracy przed nami sporo, bo czasami na planie mieliśmy trzy kamery. Musimy wybrać to, co jest najlepsze i następnie przejdziemy do montażu. Rozpoczyna się więc tworzenie filmu.
- Opowiedzmy pokrótce, o czym on będzie?
- W założeniu mieliśmy zrobić eksperyment. Zderzyć świat, który powoli odchodzi, pokolenie wojenne, trenerskie, z pokoleniem dzieci, które dopiero w ten świat sportu i hokeja wchodzą. Sama nie wiedziałam, co z tego wyjdzie. Czy te dwa pokolenia się dogadają, czy się nie dogadają. Moi bohaterowie byli pełni obaw, nie wiedzieli jak zareagują, gdy zobaczą ich sprzęt, stare kaski, łyżwy. Czy ich nie wyśmieją. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu taka sytuacja nie miała miejsca. Wszyscy dogadali się świetnie. Moi bohaterowie - Antoni Montean, Juliusz Korzeniak i Władysław Radwański - z dziećmi, dzieci z nimi, z trenerami. Gdy na to wszystko patrzyłam z boku, doszłam do jednego wniosku – wszyscy jesteśmy hokeistami i to niezależnie od wieku. To było piękne.
- Skąd ten tytuł – „Za czapkę gruszek”? Czy to dlatego, że obecnie sport się skomercjalizował?
- Dokładnie tak. Moi bohaterowie, rocznik 1930, 1931 i 1933, zawsze twierdzili, że grali za przysłowiową czapkę gruszek. Sport nie był zdominowany przez pieniądz, ale przez pasję, przez coś, co oni nazywają przywiązaniem do barw. Całe życie grali dla jednego klubu – dla Cracovii. Teraz to jest raczej rzadkie. I kiedy usłyszałam to ich powiedzenie, pomyślałam, że to jest fajny tytuł na film.
- Co stanie się z filmem po montażu?
- Z pewnością nie chcemy, aby trafił gdzieś na półkę. Koproducentem jest TVP i mamy obiecaną emisję w Telewizji Polskiej. Film będzie też jeździł po festiwalach. Są również plany, aby wydać go w serii „Debiuty dokumentalne” na płycie DVD.