Gwarant sukcesu
26.03.2009

<i>- Miejsca na ścianie jeszcze mam dużo</i> - nie kryje radości Krzysztof Kozdronkiewicz. Masażysta Comarch Cracovii właśnie po raz piąty z rzędu zdobył z drużyną medal Mistrzostw Polski.<br><br>
Przychodził do Pasów w 2004 roku jako sportowy żółtodziób. - Wcześniej pracowałem w szpitalu i w przychodni. To moja pierwsza praca w klubie sportowym i to od razu w tym, którego jestem kibicem - przyznaje. Czasem jest ciężko, ale jak mówi, warto. - To są wspaniałe chwile, gdy drużyna zdobywa Mistrzostwo Polski. Czuję wtedy, że moja praca nie idzie na marne.
Jako masażysta hokejowej drużyny sięgnął po trzy złote i dwa brązowe medale. - Przyszedłem do Pasów akurat w takim momencie, gdy drużyna jest w czołówce ligi. Mamy świetny zespół, jeden z najlepszych w Polsce. W przyszłym sezonie na pewno powalczymy o obronę tytułu - przekonuje maser, jak zdrobniale wołają na niego hokeiści.
A zawodnicy bardzo cenią sobie współpracę z Kozdronkiewiczem. Ten jednak wie, że nie wszystkie wyleczone kontuzje, to jego zasługa. - Tymi cięższymi urazami zajmuje się fizjoterapeuta Piotr Socha, który jednak jest bardziej doświadczonym specjalistą. Ja pracuję nad tymi drobnniejszymi, a także masażami, odnowami biologicznymi i ogólnie tym, by hokeistom niczego nie brakowało - tłumaczy.
I tak w zakończonym niedawno sezonie wprowadził do szatni Comarch Cracovii witaminki. - To banany, pomarańcze, cytryny. Owoce jedzone przed, czy po meczu to nie żadna nowość. W świecie hokejowym znane to już jest od wielu lat. Pomysł się sprawdził - nie kryje zadowolenia 28-letni masażysta.
Ciężka jest praca masażysty? - Bardzo lekka, można sobie w przerwie między jednym, a drugim zawodnikiem wyskoczyć na ryby - śmieje się Kozdronkiewicz, po czym mówi już na poważnie: - Jasne, że jest ciężka, zwłaszcza w okresie, gdy są mecze i odnowy biologiczne. Jednak ćwicząc na siłowni, pływając, czy grając amatorsko w hokeja sił mi nie brakuje - mówi.
DG
Jako masażysta hokejowej drużyny sięgnął po trzy złote i dwa brązowe medale. - Przyszedłem do Pasów akurat w takim momencie, gdy drużyna jest w czołówce ligi. Mamy świetny zespół, jeden z najlepszych w Polsce. W przyszłym sezonie na pewno powalczymy o obronę tytułu - przekonuje maser, jak zdrobniale wołają na niego hokeiści.
A zawodnicy bardzo cenią sobie współpracę z Kozdronkiewiczem. Ten jednak wie, że nie wszystkie wyleczone kontuzje, to jego zasługa. - Tymi cięższymi urazami zajmuje się fizjoterapeuta Piotr Socha, który jednak jest bardziej doświadczonym specjalistą. Ja pracuję nad tymi drobnniejszymi, a także masażami, odnowami biologicznymi i ogólnie tym, by hokeistom niczego nie brakowało - tłumaczy.
I tak w zakończonym niedawno sezonie wprowadził do szatni Comarch Cracovii witaminki. - To banany, pomarańcze, cytryny. Owoce jedzone przed, czy po meczu to nie żadna nowość. W świecie hokejowym znane to już jest od wielu lat. Pomysł się sprawdził - nie kryje zadowolenia 28-letni masażysta.
Ciężka jest praca masażysty? - Bardzo lekka, można sobie w przerwie między jednym, a drugim zawodnikiem wyskoczyć na ryby - śmieje się Kozdronkiewicz, po czym mówi już na poważnie: - Jasne, że jest ciężka, zwłaszcza w okresie, gdy są mecze i odnowy biologiczne. Jednak ćwicząc na siłowni, pływając, czy grając amatorsko w hokeja sił mi nie brakuje - mówi.
DG