Tychy lepsze w trzecim finale! Jeszcze wrócimy na Siedleckiego.

    18.03.2016
    Tychy lepsze w trzecim finale! Jeszcze wrócimy na Siedleckiego.
    Po niesamowitej rywalizacji, będącej znakomitą promocją polskiego hokeja, GKS Tychy pokonał Comarch Cracovię 2:1. Jutro mecz numer 4, a we wtorek znów podejmiemy tyszan na lodzie w Krakowie!

    Już sam początek spotkania zwiastował wielkie emocje. Tyszanie, niesieni fenomenalnym dopingiem ponad 3 tysięcy kibiców, na dobre rozgościli się pod bramką Cracovii. W 7. minucie doprowadziło to do dwóch błędów naszej defensywy - kosztujących podwójnym osłabieniem po karach Urbanowicza i Dziubińskiego. Radziszewski przez ponad 1,5 minuty uwijał się jak w ukropie broniąc serię strzałów rywali - skutecznie, Do końca tej części gry tyszanie rzadko opuszczali naszą tercję, a naprawdę wiele szczęścia mieliśmy po strzałach Vozdeckiego i Rzeszutki. W całej drugiej odsłonie uderzaliśmy celnie 5 razy, przy 16 próbach rywali.

    Druga tercja rozpoczęła się podobnie do pierwszej - od mocnych ataków Mistrzów Polski. W 29. minucie po karze, grając w przewadze po karze Pociechy, wreszcie dogodną okazję stworzyła Cracovia. Po podaniu Urbanowicza, prawą stroną wyjechał Domogała i strzałem z backhandu zagroził Zigardyemu. Ten jednak był czujny. W końcówce tercji tyszanie znów zagrali w podwójnym osłabieniu i tym razem wykorzystali swoją okazję. Na 3 sekundy przed końcem pierwszego z wykluczeń, bombę nie do obrony posłał Pociecha. Gdy wydawało się, że do szatni zejdziemy z wynikiem 0:1, karę otrzymał Vozdecky, a 13 sekund później po podaniu Šinagla, zabójczą "klepą" z niebieskiej linii popisał się Rafał Dutka i po 40 minutach nadal było remisowo.

    Ostatnia odsłona, początkowo pod dyktando gospodarzy, po 10 minutach bardzo się wyrównała. Po karze Rzeszutki Pasy były bardzo bliskie wyjścia na 2:1, ale po akcji Słabonia, krążka nie dobił Urbanowicz, a chwilę później minimalnie chybił Šinagl. DO końca bramki nie oglądaliśmy i do wyłonienia wygranego potrzebna była dogrywka.

    W jej 3. minucie bardzo blisko bramki był Bagiński, ale po jego strzale krążek oznaczył słupek bramki Radziszewskiego. Dotrwanie do rzutów karnych było w głównej mierze zasługą najlepszego dziś na lodzie "Radzika", który w ostatnich sekundach ratował nas w beznadziejnych sytuacjach.

    W serii najazdów decydująca okazała się bramka Radosława Galanta - jedynego zawodnika, który wykorzystał swoją próbę.

    GKS Tychy - Comarch Cracovia 2:1 (0:0,1:1,0:0,d.0:0,k.1:0)

    36:12 Bartłomiej Pociecha (Martin Vozdecky, Marcin Kolusz) 5/3 - (1:0)

    39:46 Rafał Dutka (Petr Šinagl) 5/4 - (1:1)

    Karne: 1:0 - decydująca bramka Radosłąwa Galanta

    Skład GKS-u: Zigardy (Kosowski) - Ciura, Kolarz, Woźnica, Rzeszutko, Bagiński- Pociecha, Kolusz, Vozdecky, Komorski, Vitek - Kotlorz, Bryk, Witecki, Galant, Kogut- Łopuski, Gazda, Jeziorski, Kalinowski, Bepierszcz

    Skład Cracovii: Radziszewski (Łuba)  - Rompkowski, Turoň, Svitana, Dziubiński, Šinagl - Wajda, Kruczek, Drzewiecki, Pasiut, Guzik -  Dąbkowski, Noworyta, Urbanowicz, Słaboń, Kapica - Novajovsky, Dutka, Domogała, Wróbel, Kisielewski

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ