Filip Šimka: Cieszę się, że jestem już zdrowy
Wydarzeniem poniedziałkowego dnia - oczywiście poza efektownym zwycięstwem Comarch Cracovii (8:1) - był powrót na lód obrońcy „Pasów", Filipa Šimki.
Słowacki defensor Comarch Cracovii wystąpił po raz ostatni 14 stycznia przeciwko MMKS Podhalu Nowy Targ. Po tym spotkaniu zawodnik źle się poczuł, zakręciło mu się w głowie. Jak się później okazało, miał uraz mózgu. - Nie grałem od blisko dwóch miesięcy, ale to na szczęście jest już za mną. Cieszę się, że jestem już zdrowy - przyznaje Šimka.
Słowak wystąpił w czwartej piątce, w parze z Tomaszem Landowskim. - Nie spodziewałem się, że wygramy tak łatwo. Byliśmy jednak dużo lepsi od GKS-u - zapewnia.
Jednocześnie Šimka ubolewa, że z powodu kontuzji (skręcenie kręgosłupa w odcinku szyjnym, wstrząs mózgu) w finałach nie wystąpi inny obrońca Comarch Cracovii, Mariusz Dulęba. - Współczuję mu, bo wiem, co czuje. Zawodnik przygotowuje się przez cały sezon do tych najważniejszych spotkań, a potem okazuje się, że nie może w nich wystąpić. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia - mówi Słowak.
25-letni defensor nie ukrywa, że liczy na kolejne zwycięstwa Comarch Cracovii, tym razem w Tychach. I wcale nie muszą być tak efektowne, jak to w Krakowie. - Ważne, by strzelić o tę jedną bramkę więcej od rywala i zakończyć spotkanie zwycięstwem. Może to być nawet 1:0 - uważa.
DG