Dziś mecz na szczycie!
07.01.2007
Po piątkowym zwycięstwie nad TKH Toruń 5:2, hokeistów Comarch Cracovii czeka dziś znacznie trudniejsze zadanie – wyjazd na Śląsk i mecz z wiceliderem tabeli GKS-em Tychy. Wicemistrzowie Polski przegrali swoje ostatnie spotkanie w Nowym Targu z tamtejszym Wojasem Podhale aż 3:7, co oznacza, że w pojedynku z „Pasami” za wszelką cenę będą chcieli się zrehabilitować. Mecz rozpocznie się o godzinie 17.<Br><Br>
O tym, że spotkanie z Tychami do najłatwiejszych należeć nie będzie, doskonale wie szkoleniowiec Comarch Cracovii, Rudolf Rohaczek. Czeski trener uważa, że piątkowa porażka GKS-u z Wojasem Podhale może podziałać na najbliższego przeciwnika „Pasów” tylko i wyłącznie mobilizująco. - Zapowiada się bardzo ciekawy pojedynek - mówi Rohaczek. - Musimy być skoncentrowani na sto procent i zagrać odpowiedzialnie – bez fauli i błędów w obronie. Wcześniejsze mecze pokazały, że duże znaczenie mogą też mieć bramkarze obu drużyn. W piątek Tychy przegrały swój mecz, więc będą robić wszystko, by z nami wygrać - dodaje trener Comarch Cracovii.
W tabeli Ekstraligi Hokejowej „Pasy” zajmują pierwsze miejsce z przewagą czterech punktów nad drugim GKS-em Tychy, co oznacza, że nawet w przypadku porażki Comarch Cracovia utrzyma prowadzenie w lidze. W ten sposób nie myśli jednak szkoleniowiec krakowskiej drużyny. - Nie odbieram tego tak, czy będziemy liderami, czy nie, albo czy będziemy mieć siedem punktów przewagi, czy tylko jeden. Najważniejsze są zwycięstwa, choć oczywiście chciałoby się, by to pierwsze miejsce pozostało już do końca - wyjaśnia Rohaczek.
W tabeli Ekstraligi Hokejowej „Pasy” zajmują pierwsze miejsce z przewagą czterech punktów nad drugim GKS-em Tychy, co oznacza, że nawet w przypadku porażki Comarch Cracovia utrzyma prowadzenie w lidze. W ten sposób nie myśli jednak szkoleniowiec krakowskiej drużyny. - Nie odbieram tego tak, czy będziemy liderami, czy nie, albo czy będziemy mieć siedem punktów przewagi, czy tylko jeden. Najważniejsze są zwycięstwa, choć oczywiście chciałoby się, by to pierwsze miejsce pozostało już do końca - wyjaśnia Rohaczek.