Dwa zwycięstwa hokeistów Pasów w Tychach
20.03.2006

Hokeiści Cracovii wygrali w piątek i w niedzielę w Tychach z GKS-em. Pierwszy mecz zakończył się remisem 6:6. Zwycięzcy nie rozstrzygnęła też dogrywka, dopiero w rzutach karnych jedną bramką zwyciężyli "krakowiacy". W niedzielę Cracovia po raz trzeci z rzędu wygrała z GKS Tychy - po raz drugi na wyjeździe 5:3. <br><br>
Piątek 17.03
GKS TYCHY - COMARCH CRACOVIA 6-7 po karnych (3-3,2-1,1-2) k. 2-3
Bramki: 1-0 Gonera, 2-0 Parzyszek, 2-1 L. Laszkiewicz, 3-1 Parzyszek, 3-2 Witowski, 3-3 Horny, 4-3 Belica, 5-3 Belica, 5-4 Potoczny, 5-5 Voznik, 6-5 Ślusarczyk, 6-6 M.Piotrowski
Karne: Ślusarczyk, Belica – L. Laszkiewicz, Horny, Chabior
Drugi mecz finałowy trudno było oglądać na siedząco! Hokeiści obu zespołów pokazali kibicom, że są godni walki o tytuł mistrza Polski. Pojedynek rozpoczął się wprawdzie niepomyślnie dla hokeistów ComArchu Cracovii, gdyż już po ośmiu minutach gry, po dwóch celnych trafieniach Gonery i Parzyszka gospodarze prowadzili 2:0. Niespełna minutę później dał po raz pierwszy o sobie znać niebywały charakter hokeistów „Pasów”- bramkę kontaktową uderzeniem z ostrego kąta zdobył L. Laszkiewicz. Niestety w 13. minucie gospodarze ponownie podwyższyli prowadzenie, a ze swojej drugiej bramki w tym meczu mógł cieszyć się Parzyszek. Cracovia potrafiła jednak bardzo szybko odrobić straty i doprowadzić do remisu w pierwszej tercji. Gole w 15. i 17. minucie zdobyli kolejno Pasiut i Horny.
Druga tercja także rozpoczęła się źle dla naszych hokeistów, bo w przeciągu pierwszych czterech minut Belica dwukrotnie zaskoczył Radziszewskiego. „Pasom” na 41 sekund przed końcem drugiej tercji udało się wykorzystać grę w przewadze doprowadzając do stanu 4:5.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od zmasowanych ataków Cracovii, co bardzo szybko przyniosło efekt, gdyż już w 43 minucie po raz drugi do remisu doprowadził M. Piotrowski, ale na krótko. Niedługo po wznowieniu gry najpiękniejszą bramkę spotkania strzałem z dystansu zdobył Ślusarczyk i ponownie trzeba było odrabiać straty. Odpowiedź była natychmiastowa, w 46 minucie M. Piotrowski po raz drugi doprowadził do wyrównania. Mimo kilku okazji do zmiany wyniku dalsze bramki już nie padły, również dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia.
Wszystko miało rozstrzygnąć się w rzutach karnych. Po czterech seriach był remis 2-2. Ostatnim, który wykonywał karnego był Chabior i strzelił bramkę dla Cracovii na 3:2!!! Chwilę później Radziszewski wygrał bezpośredni pojedynek z Bagińskim...
...stan konfrontacji finałowej 2:0 !!! dla „Pasów”
Tychy, niedziela 19.03
GKS TYCHY - COMARCH CRACOVIA 3-5 (1-2, 1-1, 1-2)
Bramki: 0-1 Dulęba, 0-2 Sarnik, 1-2 Bacul, 2-2 Bacul, 2-3 Słaboń, 3-3 Bacul, 3-4 Szafarik, 3-5 L.Laszkiewicz
Przebieg tego meczu był zupełnie odwrotny do poprzedniego! Tym razem to „Pasy obejmowały prowadzenie, a gospodarze musieli gonić. Zaczęło się od mocnego uderzenia... zza czerwonej linii potężnym strzałem prowadzenie objął Dulęba i to w momencie kiedy Cracovia grała w osłabieniu. Kiedy 4 minuty później wynik podwyższył Sarnik wydawało się, że Tyszanie są całkiem rozbici i kwestia wygranej Pasów została przesądzona. Jednak na dwie minuty przed końcem tercji grający w przewadze gospodarze strzelili kontaktowego gola.
Po przerwie podbudowani hokeiści GKS-u strzelili bramkę na wyrównanie i od tego momentu przejęli inicjatywę na lodowisku. Jednak mimo okresu ich przewagi to Cracovii udało się znowu objąć prowadzenie – świetne podanie L. Laszkiewicza na bramkę z 2 metrów zamienił Słaboń, a ta akcja została uznana za najpiękniejszą w meczu!
W trzeciej tercji Cracovia starała się kontrolować grę, ale jeden moment nieuwagi w obronie kosztował utratę prowadzenia, ale tylko na 3 minuty. Błąd obrońców tyskiego zespołu bezlitośnie wykorzystał Szafarik posyłając mocne uderzenie z 8. metra – 4-3 dla Cracovii!
Atmosfera zrobiła się niezwykle gorąca czego nie wytrzymali gospodarze faulując i... wędrując na ławkę kar. W pewnym momecie „Pasy” przez trzy minuty grały z przewagą dwóch graczy, ale jednak bramka nie padła! Kiedy więc w samej końcówce to krakowski zespół grał w osłabieniu kibice przeżywali ciężkie chwile. Na szczęście nie było wyrównania.
Trener GKS Tychy poprosił o czas w 58 minucie i 38 sekundzie. Po wznowieniu gospodarze wyjechali na lód bez bramkarza stawiając wszystko na jedną kartę. Ich pierwszy błąd wykorzystał L.Laszkiewicz. Przejął krążek i pojechał sam na pustą bramkę. Ten gol na 5-3 był ostatnim w meczu...
... w finale prowadzimy 3-0!!!