Dominik Jarosz: nie poddamy się

Pasy w drugim ćwierćfinałowym spotkaniu z Re-Plast Unią Oświęcim przegrał 2:5. Spotkanie ocenił napastnik drużyny, Dominik Jarosz.
Dominik, co powiesz o dzisiejszym meczu z Unią?
Z pewnością mieliśmy kilka swoich sytuacji, których jednak nie udało się nam zwyciężyć. Gdzieś te dwa szybko stracone gole nie pomogły nam w realizacji planu i potem ciężko nam się grało.
Jak możesz zestawić dzisiejszy mecz z wczorajszym?
Wczorajsze spotkanie było bardziej wyrównane. Co warte podkreślenia, dwukrotnie w nim prowadziliśmy, co z pewnością wpłynęło na przebieg gry. Dzisiaj straciliśmy te dwie bramki w dziewięć sekund, aczkolwiek to było na początku meczu i mieliśmy dużo czasu, by odwrócić losy rywalizacji. Niestety, wybiły nas one z rytmu i przekładały się negatywnie na naszą grę. Staraliśmy się grać swoje, ale nie udało nam się przełożyć tego na końcowy wynik.
Czego zabrakło więc, aby pokusić się o wygraną?
Myślę, że skuteczności. W końcu kto strzeli więcej bramek, ten wygrywa mecz.
Zarówno ty, jak i Twoja formacja, walnie przyczyniła się do powiększenia bramkowego konta Pasów w tych dwóch meczach z Unią. Czuliście się dobrze na hali przy Chemików?
Osobiście nie ma dla mnie znaczenia lodowisko. Staram się grać jak najlepiej na każdej tafli. Z kolei jako czwarta piątka dajemy siebie wszystko podczas zmiany. Dążymy do tego, aby jak najlepiej pomóc drużynie zarówno w obronie, jak i w ataku. Staramy się wykorzystywać swoje szanse.
Przed Wami dwa mecze przy Siedleckiego, przed własną publicznością.
Tak, teraz czekają nas domowe mecze. Na pewno nie poddamy się tak łatwo i przy Siedleckiego wyjdziemy zmotywowani, aby wygrać obydwa spotkania.