Daniel Laszkiewicz: Nie przeszkadzało mi to
18.01.2010

<i>- Byliśmy nastawieni na dużo cięższe spotkanie, tym bardziej, że w piątek JKH pokonało w Tychach GKS</i> - przyznaje po wczorajszym spotkaniu kapitan Comarch Cracovii, Daniel Laszkiewicz. Mistrzowie Polski wygrali w Jastrzębiu Zdroju aż 10:3.<Br><Br>
- Zacznę trochę nietypowo. Jesteś fanem „Gwiezdnych Wojen”?
- (śmiech) Nie.
- Muzykę charakterystyczną dla tej sagi musiałeś więc znosić wczoraj aż dziesięciokrotnie (po każdym golu Comarch Cracovii, z głośników na lodowisku płynęła muzyka charakterystyczna dla jednej z postaci – Lorda Vadera – przyp.)…
- Kojarzyłem ten utwór, ale nawet nie zwróciłem uwagi, że słychać go było po każdej naszej bramce. Nie przeszkadzało mi to w ogóle (śmiech).
- Dziesięć goli to chyba dobry dorobek…
- Zgadza się. Cieszymy się bardzo z tego, że udało nam się zdobyć aż tyle bramek. Rozegraliśmy dobry mecz, choć niepotrzebnie łapaliśmy tak dużo kar.
- Można powiedzieć, że jesteście już w zadowalającej was formie?
- Myślę, że jeszcze nie. Ta prawdziwa powinna przyjść dopiero na play-offy.
- Rywale nie mieli swojego dnia?
- Najwyraźniej. Byliśmy nastawieni na dużo cięższe spotkanie, tym bardziej, że w piątek JKH pokonało w Tychach GKS. Nie sądziliśmy, że nasz mecz z nimi potoczy się w taki sposób.
- Sam zdobyłeś dwa gole…
- Cieszę się z tego dorobku, choć miałem też szanse na kolejne bramki. Na pewno byłoby milej zainkasować hat-tricka, ale nie udało się. Trudno.
- JKH GKS wybitnie leży wam w tym sezonie. Wygraliście z nim wszystkie siedem spotkań…
- Tak, w ubiegłym sezonie mieliśmy z nimi dużo większe problemy. Mecze były na styku. Teraz jest inaczej.
- Już w piątek zagracie w Tychach z GKS-em…
- To będzie ciężki mecz, który musimy wygrać. Bilans bezpośrednich spotkań nie jest dla nas korzystny (2-4 - przyp.) i musimy zrobić wszystko, by go odwrócić.
Rozmawiał Dariusz Guzik
- (śmiech) Nie.
- Muzykę charakterystyczną dla tej sagi musiałeś więc znosić wczoraj aż dziesięciokrotnie (po każdym golu Comarch Cracovii, z głośników na lodowisku płynęła muzyka charakterystyczna dla jednej z postaci – Lorda Vadera – przyp.)…
- Kojarzyłem ten utwór, ale nawet nie zwróciłem uwagi, że słychać go było po każdej naszej bramce. Nie przeszkadzało mi to w ogóle (śmiech).
- Dziesięć goli to chyba dobry dorobek…
- Zgadza się. Cieszymy się bardzo z tego, że udało nam się zdobyć aż tyle bramek. Rozegraliśmy dobry mecz, choć niepotrzebnie łapaliśmy tak dużo kar.
- Można powiedzieć, że jesteście już w zadowalającej was formie?
- Myślę, że jeszcze nie. Ta prawdziwa powinna przyjść dopiero na play-offy.
- Rywale nie mieli swojego dnia?
- Najwyraźniej. Byliśmy nastawieni na dużo cięższe spotkanie, tym bardziej, że w piątek JKH pokonało w Tychach GKS. Nie sądziliśmy, że nasz mecz z nimi potoczy się w taki sposób.
- Sam zdobyłeś dwa gole…
- Cieszę się z tego dorobku, choć miałem też szanse na kolejne bramki. Na pewno byłoby milej zainkasować hat-tricka, ale nie udało się. Trudno.
- JKH GKS wybitnie leży wam w tym sezonie. Wygraliście z nim wszystkie siedem spotkań…
- Tak, w ubiegłym sezonie mieliśmy z nimi dużo większe problemy. Mecze były na styku. Teraz jest inaczej.
- Już w piątek zagracie w Tychach z GKS-em…
- To będzie ciężki mecz, który musimy wygrać. Bilans bezpośrednich spotkań nie jest dla nas korzystny (2-4 - przyp.) i musimy zrobić wszystko, by go odwrócić.
Rozmawiał Dariusz Guzik