Daniel Laszkiewicz: Łza mi się w oku zakręciła

  • Wywiady
03.02.2010
Daniel Laszkiewicz: Łza mi się w oku zakręciła
<i>- Już przyzwyczailiśmy się do tego, że w spotkaniach u siebie kibice są naszym szóstym zawodnikiem</i> - przyznał po wtorkowym zwycięstwie nad GKS-em Tychy (5:1) kapitan Comarch Cracovii, Daniel Laszkiewicz.<Br><Br>
- Zwycięstwo, strzelona bramka, a to wszystko w twoje urodziny (Daniel Laszkiewicz skończył we wtorek 34 lata – przyp.). Lepszego prezentu chyba nie mogłeś sobie wyobrazić…
- Zgadza się. Najważniejsze, że wygraliśmy i tym samym zapewniliśmy sobie zwycięstwo w sezonie zasadniczym oraz start do play-offów z pierwszego miejsca. To było naszym celem. Jeżeli chodzi o mój gol, to takie rzeczy schodzą na dalszy plan. Ważne było to, by zespół zainkasował trzy punkty. Stało się jednak tak, że pokonałem bramkarza GKS-u i z tego bardzo się cieszę. Zresztą wczoraj nasza formacja zdobyła aż cztery bramki i to też był jakiś dodatkowy prezent. Największy sprawili mi jednak kibice.

- No właśnie. Po meczu zaśpiewali ci głośne „Sto lat”…
- Łza mi się w oku zakręciła. Dziękuję za to wszystkim naszym fanom. To było bardzo miłe i wzruszające.

- Wczoraj swymi śpiewani pomagali wam przez cały mecz. Zresztą doping rozpoczęli już pół godziny przed początkiem spotkania…
- Tak, kibice spisali się i widać, że również szykują się do play-offów (śmiech). Rozkręcają się z każdym meczem i to z pewnością nam pomaga. Już przyzwyczailiśmy się do tego, że w spotkaniach u siebie kibice są naszym szóstym zawodnikiem.

- Wy też, można powiedzieć, rozkręcacie się. Wygraliście piąty mecz z rzędu…
- Dokładnie. Co więcej, w naszym składzie zabrakło kilku zawodników, a niektórzy obecni na lodzie zmagali się z przeziębieniem. Przeciwko tyszanom graliśmy na trzy piątki i cieszymy się z tego, że odnieśliśmy zwycięstwo. Jedynym mankamentem było to, że łapaliśmy zbyt dużo kar.

- W sumie dwadzieścia minut…
- Będziemy musieli nad tym popracować. Ja również mogę się winić za dwie głupie kary. Do play-offów jest jeszcze trochę czasu, musimy porozmawiać, by wyeliminować faule, które osłabiają drużynę.

- Pocieszające w waszej grze w osłabieniu było to, że nie straciliście ani jednej bramki (honorowy gol dla GKS-u padł przy rywalizacji 5 na 5 – przyp.)..
- Wydaje mi się, że gramy w nich agresywniej. Zresztą nie tylko my. Widać było, że tyszanie również nie pozwalali nam na zakładanie zamka.

- Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego macie trzynaście punktów przewagi nad drugim GKS-em. Mały nokaut?
- Nie chciałbym mówić o nokaucie. Powtórzę się raz jeszcze: chcieliśmy startować do play-offów z pierwszego miejsca i to nam się udało. Jedyną walkę, jaką przegraliśmy, to o bonus z tyską drużyną. Nie chciałbym obliczać, jak to będzie w play-offach, czy trafimy na nich… Trzeba iść etapami. Najpierw odbędzie się losowanie przeciwnika pierwszej rundy. Wcześniej jednak mamy do rozegrania trzy spotkania sezonu zasadniczego i na nich obecnie koncentrujemy się najbardziej.

Rozmawiał Dariusz Guzik

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ