Damian Słaboń: Zagraliśmy też dla Gabora Ocskaya!

Przegrywamy 1:3, ale chyba możemy wracać do hotelu z podniesionymi głowami?
-Oczywiście, że tak. Wiadomo w jakim składzie przyjechaliśmy, jakie eksperymentalne ustawienie dziś zaprezentowaliśmy. Mało obrońców, a w defensywie każdy dał z siebie wszystko. Zaangażowaniem, sercem nadrabialiśmy te braki. Każdy może spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że wykonaliśmy dobrą robotę.
Kiedyś mówiło się o tym, że Cracovia mogłaby zagrać w EBEL. Chyba pokazujemy, że przy optymalnym składzie nie odstawalibyśmy od tych drużyn.
-Myślę, ze tak. Graliśmy w okrojonym składzie, brakowało nam 10 zawodników, a mimo to postawiliśmy się drużynie w której składzie jest 7 reprezentantów Węgier i klasowych Kanadyjczyków. Oni grają w EBEL i dla polskiej drużyny to też byłoby coś wielkiego. Jestem przekonany, że byśmy sobie poradzili, choć to inny świat.
Dziś wystąpiłeś w roli kapitana. 12 lat w Cracovii, a mimo to nie było wielu okazji do włożenie koszulki z "ceczkiem".
-Niecodzienna sytuacja, to prawda, ale zabrakło dziś i kapitana i zastępcy, więc zostałem przydzielony kryterium wiekowym.
Pasuje Ci ta rola?
-Nigdy nie aspirowałem do tej roli, kapitanowie byli inni i szkoda, że Patryka Noworyty dziś nie było z nami.
Nie można zapominać o tym dlaczego jesteśmy na Węgrzech. Gramy ku pamięci Gabora Ocskaya, tragicznie zmarłego 8 lat temu znakomitego zawodnika Fehrevaru i reprezentacji Węgier. Wiem, że się znaliście
-Tak, przez wiele lat gry w reprezentacji mieliśmy okazję rywalizować z Węgrami i on zawsze był na lodzie. Spotykaliśmy się często, bo tak jak ja był centrem, więc widywaliśmy się na wznowieniach. Oczywiście przez wiele lat gry zdążyliśmy się poznać. Kiedy zmarł, czułem, że to wielka tragedia nie tylko dla węgierskiego hokeja. Bardzo miło go wspominam i cieszę się widząc jak szanowaną był postacią. Ten turniej i cały wniesiony w niego wysiłek to dowód na to, że ludzie go tu kochali. Dajemy dużo z siebie w trakcie tego turnieju i czuję, że robimy to też dla niego i jego wspaniałych kibiców.
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa