Damian Słaboń: Zagłębie jest nieobliczalne

    30.10.2011
    Damian Słaboń: Zagłębie jest nieobliczalne
    - Mamy nie do końca miłe wspomnienia z pierwszego meczu z dzisiejszym przeciwnikiem. Prowadziliśmy 5-0, a pozwoliliśmy sosnowiczanom doprowadzić do remisu. Zagłębie pokonując GKS Tychy i Unię Oświęcim pokazało ostatnio, że są nieobliczalną i groźną drużyną – opisuje dzisiejszego rywala ComArch Cracovii Damian Słaboń.

    - Mamy nie do końca miłe wspomnienia z pierwszego meczu z dzisiejszym przeciwnikiem. Prowadziliśmy 5-0, a pozwoliliśmy sosnowiczanom doprowadzić do remisu. Zagłębie pokonując GKS Tychy i Unię Oświęcim pokazało ostatnio, że są nieobliczalną i groźną drużyną - opisuje dzisiejszego rywala ComArch Cracovii Damian Słaboń.

    - W ostatnim meczu osiągnęliście rekordowy rezultat, wygrywając 18:1. Czy ten wynik nie będzie czynnikiem demotywującym przed dzisiejszym meczem?
    - Na pewno nie. Faktycznie osiągnęliśmy rekordowy rezultat, wygraliśmy bardzo wysoko, ale dzisiaj o tym zapominamy i gramy kolejny mecz, do którego podchodzimy tak samo skoncentrowani. Mamy nie do końca miłe wspomnienia z pierwszego meczu z dzisiejszym przeciwnikiem. Prowadziliśmy 5-0, a pozwoliliśmy sosnowiczanom doprowadzić do remisu. Zagłębie pokonując GKS Tychy i Unię Oświęcim pokazało ostatnio, że są nieobliczalną i groźną drużyną. Zapominamy więc o rekordzie, bo dzisiaj gramy z kimś zupełnie innym niż Toruń.
    - We wspomnianym meczu z Toruniem strzeliłeś dwie bramki i zaliczyłeś dwie asysty. Jaki wynik w dzisiejszym meczu będzie Was satysfakcjonował?
    - Nie patrzymy na ilość bramek, jakie strzelamy, ani na indywidualne osiągnięcia zawodników. Liczy się zwycięstwo, trzy punkty, a nie to kto i ile strzeli bramek.
    - Urodziłeś się w Sosnowcu, czy czujesz jakiś sentyment do tego zespołu?
    - Nie, ponieważ bardzo długo już mieszkam w Krakowie. Poza tym jestem już zbyt doświadczonym zawodnikiem, by jakoś inaczej podchodzić do meczu z drużyną z mojego rodzinnego miasta. Jest to dla mnie taki sam mecz, jak każdy inny. Mam kolegów w Sosnowcu, którzy kibicują Zagłębiu, ale z tego powodu nie ma między nami żadnych animozji. To gdzie gram, nie zmienia ich podejścia do mnie. Co najwyżej możemy sobie pożartować po meczu z przegranych.
    - Jesteś w tym sezonie drugim punktującym Cracovii - zdobyłeś 14 bramek i masz już na koncie 25 asyst. Co bardziej Cię cieszy: strzelona bramka czy asysta przy bramce kolegi?
    - Jedno i drugie, ale najbardziej ze wszystkich takich rzeczy cieszy, gdy uda się takie podanie, po którym kolega ma przed sobą pustą bramkę. Najważniejsze są jednak trzy punkty w meczu i jak najlepsze miejsce w tabeli. Zwłaszcza na koniec sezonu regularnego.
    - We wtorek bardzo ważne dla Polaków święto Wszystkich Świętych. Czy trener da Wam wolne w tym dniu?
    - Mogę zdradzić, iż przed meczem z Toruniem dostaliśmy od trenera taką propozycję, że jak w dwóch meczach zdobędziemy sześć punktów, to dostaniemy od niego dwa dni wolnego - poniedziałek i wtorek. Połowę planu już wykonaliśmy. Jeśli wygramy z Sosnowcem to będziemy mogli się wybrać w rodzinne strony odwiedzić wszystkie groby.

    CRACOVIA TO RÓWNIEŻ