Damian Słaboń: Nie mam swojej "grupy marzeń"

Ostatnie dni przed początkiem treningów. Myślisz już o tym zbliżającym się wstępie do sezonu?
-Minął miesiąc od mistrzostwa. Ten czas zleciał strasznie szybko - było trochę okazji, żeby pobyć z rodziną, ale teraz już powoli czas by zacząć myśleć o treningach. Czeka nas wyjątkowy sezon.
Dla wielu z twoich kolegów z kadry to dopiero koniec sezonu. Śledziłeś ich zmagania na Mistrzostwach Świata?
-Oczywiście, ze tak. Śledziłem mocno ich zmagania, byłem nawet na jednym spotkaniu. Szkoda straconej szansy na awans. Było blisko, ale nie udało się awansować w tym roku. Kadra ewidentnie gra coraz lepiej i w przyszłym roku znów zawalczy o elitę.
Hokejowych emocji ciąg dalszy, choć tym razem nie na lodzie, a na gali w Zurychu. Jutro losowanie grup Ligi Mistrzów - robiłeś już analizę rywali?
-Dla nas to będzie niesamowite przeżycie zagrać w Lidze Mistrzów jako pierwsza polska drużyna. Z pewnością drużyny z I i II koszyka są bardzo mocne i będzie wielką szansą się z nimi skonfrontować. Tym bardziej musimy się dobrze przygotować, żeby pokazać się z dobrej strony.
Masz już swoją "grupę marzeń"?
-Nie patrzyłem na to z tej perspektywy. Dla nas z kim nie zagramy to będzie olbrzymie przeżycie. To są drużyny z absolutnej światowej czołówki i ciężko o podział na lepszych, czy gorszych. Czy to będzie szwedzka, fińska, czeska, czy niemiecka drużyna nie ma większego znaczenia - zagrać będzie zaszczytem, a wygrać nieprawdopodobnym sukcesem.
Rozmawiał Krzysztof Dąbrowa