Damian Słaboń: Nie myślę o biciu rekordów

- Fajnie, że udało mi się rozegrać dwieście meczów, ale tak jak powiedziałem już nie myślę nad tym ile muszę rozegrać jeszcze spotkać w reprezentacji. Zobaczymy, co życie przyniesie - mówi zawodnik Comarch Cracovii.
- Jak się czuje 200-krotny reprezentant
Polski?
- Bardzo dobrze
(śmiech). Nigdy nie przywiązywałem dużej wagi do statystyk i dopiero przed
samym turniejem dowiedziałem się, że jak zagram trzy mecze to stuknie mi równe
200 spotkań. Uzbierało się trochę tych gier przez kilkanaście lat.
- Czy koledzy z kadry pamiętali o tym
wydarzeniu?
- Oczywiście. Były
zarówno gratulacje jak i żartobliwe docinki. Na jakieś świętowanie nie było już
czasu.
- Teraz pora gonić rekordzistę pod względem
liczby występów w reprezentacji Henryka Grutha.
- Nie myślę w ogóle o
tym. To jest ikona i legenda polskiego hokeja. Do wyrównania jego osiągnięcia
jest jeszcze daleka droga. Fajnie, że udało mi się rozegrać dwieście meczów,
ale tak jak powiedziałem już nie myślę nad tym ile muszę rozegrać jeszcze
spotkać w reprezentacji. Zobaczymy, co życie przyniesie.
- Pamiętasz w ogóle swój pierwszy mecz z
reprezentacji?
- Prawdę powiedziawszy
nie pamiętałem swojego debiutu. Dopiero jeden z dziennikarzy mi przypomniał, że
miał on miejsce w 1998 roku w przegranym spotkaniu z Norwegią. To było tyle lat
temu, że mogłem o tym zapomnieć (śmiech).
- Po udanych meczach w reprezentacji pora na
powrót na ligowe lodowiska. Mecz z dzisiejszym rywalem ma dla Ciebie specjalny
wymiar?
- Urodziłem się i
wychowałem w Sosnowcu. W Zagłębiu też stawiałem swoje pierwsze kroki na
lodowisku. Grałem tam od najmłodszych lat, aż do wieku juniora, ale ze względu
na różne zawirowania nigdy nie dane mi było zagrać w seniorach Zagłębia. Oczywiście
czuję sentyment do tego klubu, bo jestem jego wychowankiem, ale dzisiaj
koncentruję się tylko na naszej grze. Ostatnio nie mieliśmy zbyt dobrej passy i
dzisiaj musimy zdobyć trzy punkty. Są one bardzo ważne tak dla nas jak i dla
kibiców, by Święta spędzić w lepszych humorach.
- Po meczu czeka Was świąteczną przerwa.
- Tak, w tym roku
wyjątkowo krótka, bo już w drugi dzień Świąt mamy trening ze względu na mecz
pucharowy. Ten krótki czas spędzę z rodziną poza Krakowem. Moja żona pochodzi z
Radomska, więc tam i w Sosnowcu spędzimy ten szczególny okres. Na zakończenie życzę
wszystkim kibicom Pasów Wesołych Świąt!