D. Salamon: zawodnicy robią postępy i mnie jako trenera to bardzo cieszy
Trener hokejowych grup młodzieżowych Cracovii w obecnym sezonie dołączył także do sztabu szkoleniowego pierwszej drużyny. Przeczytajcie, jak Dominik Salamon radzi sobie z łączeniem tych dwóch ról oraz jak podsumowuje występy swoich podopiecznych w zakończonych już rozgrywkach sezonu zasadniczego w kategoriach juniorskich.
- Trenerze, w tym sezonie oprócz prowadzenia drużyn juniorów został Pan również szkoleniowcem w ekipie seniorów. To chyba dla Pana pracowity sezon?
- Tak, to dla mnie bardzo pracowity sezon. Daję sobie z tym radę, chociaż nie jest łatwo. Codziennie spędzam na lodowisku mnóstwo czasu. Bardzo mnie cieszy, że mogę w dalszym ciągu trenować młodzież i jednocześnie współpracować z pierwszą drużyną. Jest to na pewno spore wyzwanie, ale daje mi to satysfakcję, a dodatkowo mogę się dużo nauczyć przy tak doświadczonym szkoleniowcu, jak trener Rohaček.
- Jaki był sezon zasadniczy dla prowadzonych przez Pana juniorów starszych „Pasów"?
- Skład naszej drużyny w zdecydowanej większości stanowili zawodnicy z rocznika 2000 i młodsi, a w tej kategorii wiekowej mogą występować nawet gracze o dwa lata starsi. U nas takich zawodników było tylko kilku. Mimo tej dysproporcji wiekowej, uważam, że w każdym meczu graliśmy z przeciwnikami jak równy z równym. Każdy mecz był dla nas dużym wyzwaniem, ale zawodnicy stawali na wysokości zadania. Gra ze starszymi zawodnikami nie jest łatwa, ale ważne, że nie baliśmy się jej. Sądzę, że zajęcie przez nas ostatniego, ósmego miejsca w tabeli na koniec sezonu zasadniczego nie odzwierciedla tego, co pokazywaliśmy w meczach. Porażki, jakie nam się przytrafiały były najczęściej jedno- czy dwubramkowe. Często brakowało trochę szczęścia i umiejętności w meczach z silniejszymi kadrowo rywalami. Zdobyliśmy 23 punkty i muszę być zadowolony z postawy moich podopiecznych, bo w każdym meczu pokazywali się z dobrej strony. Zaangażowanie, wola walki i ambicja były naprawdę na najwyższym poziomie. Jestem dumny z ich gry. Kibice, którzy pojawiają się na meczach i rodzice zawodników widzą, że chłopcy robią postępy i mnie jako trenera to bardzo cieszy.
- Dodatkowym wyzwaniem był pewnie fakt, że kadra drużyn młodzieżowych uległa sporym zmianom w porównaniu do poprzedniego sezonu.
- Tak, nowych zawodników było prawie dziesięciu. Musiałem przystosować ich do naszej taktyki, spróbować nie tylko ocenić i odpowiednio wykorzystać ich umiejętności, ale także starać się przekazać moją wizję hokeja. Na początku sezonu nie było to łatwe, ale teraz na pewno mogę stwierdzić, że wszyscy zrozumieli naszą filozofię. Pokazali to swoją dobrą grą i jestem przekonany, że jeszcze nieraz to zrobią.
- Czy jest jakiś zawodnik, którego chciałby Pan szczególnie wyróżnić?
- To nie jest łatwe zadanie. Wszyscy stanowimy drużynę i widzę, że ona naprawdę się w tym sezonie stworzyła. Chłopcy dobrze dogadują się między sobą, zaprzyjaźnili się. Tworzymy silną, zwartą grupę, a wtedy zawsze łatwiej coś więcej osiągnąć. Jeśli ta grupa zostanie na kolejny sezon, to na pewno w lidze będzie nam się grało znacznie lepiej i będziemy walczyć o bezpośredni awans do turnieju finałowego o mistrzostwo Polski.
- Jeśli Pan pozwoli, to ja jedno nazwisko zaproponuję - Antoni Dziurdzia, który zadebiutował w tym sezonie w seniorskiej drużynie.
- Antek jest bardzo ambitny i ciężko pracuje. Charakteryzuje się dobrą szybkością, do jego atutów należy również strzał. Jako młody zawodnik ma jeszcze oczywiście kilka elementów technicznych do poprawy, nad czym cały czas razem pracujemy. To jest gracz, który w przyszłości może pokazywać się z naprawdę dobrej strony i choć przed nim jeszcze sporo pracy, to myślę, że sprosta zadaniu. Ja od siebie może jeszcze zaznaczę dobrą postawę naszych bramkarzy w tym sezonie. Zarówno Łukasz Hebda, jak i Jacek Szczepanik dokonali dużych postępów w swojej grze.
- Drużyna, o której rozmawiamy w niemal niezmienionym składzie występuje w tym sezonie także w kategorii juniora młodszego.
- Zgadza się. Znaleźliśmy się w rozgrywkach ligowych w jednej grupie z Zagłębiem Sosnowiec, Sokołami Toruń i Orlikiem Opole. Zespół z Sosnowca to aktualny mistrz Polski w tej kategorii wiekowej, a w Toruniu rok temu tytuł wywalczyli młodzicy, którzy teraz w większości przeszli do juniora młodszego. Rozegraliśmy cztery turnieje i zajęliśmy w grupie trzecie miejsce zdobywając 18 punktów. Udało się zrealizować nasz cel, ponieważ awansowaliśmy bezpośrednio do turnieju finałowego Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, który odbędzie się w Sanoku. Wszystkie mecze, jakie rozegraliśmy dotychczas w kategorii juniora młodszego były zacięte, a porażki, jeśli się przytrafiały, były niewielkie. Z każdym z rywali potrafiliśmy wygrać. Turniej w Krakowie był dla nas ważny, ale wypadł najgorzej. Ponieśliśmy trzy porażki, a chłopcy chyba za bardzo się spięli przed własną publicznością. W pozostałych trzech turniejach zanotowaliśmy już po dwa zwycięstwa na trzy spotkania.
- Co będzie celem na zbliżającym się turnieju finałowym?
- Podstawowym celem każdej drużyny jadącej na taki turniej powinno być mierzenie jak najwyżej. My też tak będziemy robić, ale jednocześnie chcemy podchodzić osobno do każdego meczu. Na pewno damy z siebie wszystko i jeżeli moi zawodnicy zagrają na sto procent swoich możliwości, to uda się coś osiągnąć. Na tym turnieju zagrają najlepsze w tym sezonie drużyny w Polsce, więc na pewno nie będzie łatwo, ale stać nas na to, by wyjść z grupy i walczyć o medale.
- Jeszcze jedno pytanie. Czy potrafi Pan wskazać, na ile praca z młodzieżą przydaje się podczas prowadzenia seniorskiej drużyny, a na ile działa to odwrotnie - praca z seniorami procentuje podczas trenowania młodzieży?
- Mam już trochę doświadczenia w jednym i drugim, ale powiem szczerze, że to trudne pytanie. Uważam, że pracę z młodzieżą i z seniorami należy rozpatrywać w nieco innych kategoriach. Młodym zawodnikom trzeba przekazywać wskazówki dotyczące wielu aspektów bycia hokeistą, na wiele spraw zwracać uwagę. Trzeba kształtować u nich cechy, które będą im pomagać w osiąganiu sukcesów. Seniorzy są z kolei już profesjonalistami, ukształtowanymi graczami, posiadają umiejętności na pewnym poziomie. Tym, co łączy pracę z młodzieżą oraz tę z seniorami jest fakt, że obu tym grupom, choć na inne sposoby, trzeba pomagać w stawaniu się lepszym. Taka jest rola trenera.
Rozmawiał Robert Pęczalski