Csorich, Radziszewski i Słaboń o meczu z GKS

  • Galeria
09.01.2007
Csorich, Radziszewski i Słaboń o meczu z GKS
Hokeiści Comarch Cracovii nie mieli zbyt tęgich min po zakończeniu spotkania w Tychach z tamtejszym GKS. &#8222;Pasy&#8221; przegrały ten mecz 2:4, choć wśród zawodników panowało zgodne stwierdzenie, że gdyby nie bardzo zła skuteczność, wynik byłby dużo korzystniejszy.<Br><Br>
Marian Csorich: - To był mecz do wygrania, ale gdy marnuje się tak dużo sytuacji to o zwycięstwie nie może być mowy. Poza tym Sobecki bronił w nieprawdopodobnych wręcz sytuacjach, gospodarzom pomogli też kibice, bo dopingowali ich znakomicie. Patrząc realnie muszę przyznać, że graliśmy naprawdę nieźle. Nie można winić za porażkę poszczególnych zawodników – jesteśmy drużyną i wszyscy odpowiadamy za wynik.

Rafał Radziszewski: - Mecz ułożył nam się dobrze, bo pierwsi strzeliliśmy bramkę, ale potem po głupich błędach straciliśmy aż cztery. Martwi zwłaszcza gol na 3:1, bo straciliśmy go natychmiast po przegranym buliku – to jest niedopuszczalne! Sam też mogłem lepiej zareagować przy tej bramce. Próbowaliśmy odrobić straty, ale brakowało szczęścia pod bramką Sobeckiego, który zresztą spisywał się fenomenalnie.

Damian Słaboń: - Chcieliśmy wygrać i powiększyć przewagę nad Tychami, ale mieliśmy słabszy dzień – szwankowała skuteczność. Ja sam miałem trzy stuprocentowe sytuacje i gdybym je wykorzystał, wynik byłby zupełnie inny. Szkoda przerwanej serii zwycięstw, ale kiedyś przychodzi porażka. Chciałbym podziękować naszym kibicom, bo przyjechali na mecz i dobrze nas dopingowali.

CRACOVIA TO RÓWNIEŻ