Antoni Dziurdzia: Mam nadzieję, że kiedyś wywalczę sobie stałe miejsce w drużynie

- Antek, zdobyłeś wczoraj swój pierwszy punkt w seniorskich rozgrywkach. Jak się z tym czujesz?
- To dla mnie bardzo dużo znaczy. Gram w Cracovii od 13 lat i zawsze o czymś takim marzyłem.
- Wykonałeś ważny krok. Wcześniej występowałeś w różnych kategoriach juniorskich, od niedawna trenujesz z seniorami. Powiedz, jakie kolejne cele sobie wyznaczasz?
- Moim najważniejszym celem jest wywalczenie sobie stałego miejsca w drużynie. Na razie zastępuję tylko kontuzjowanych zawodników, ale mam nadzieję, że kiedyś będę ważnym graczem pierwszej drużyny.
- Twój przykład pokazuje, że szkolenie hokejowej młodzieży w Krakowie zaczyna przynosić efekty.
- Krakowska młodzież także potrafi grać w hokeja i właśnie to chciałbym udowodnić.
- Pamiętasz w jakich okolicznościach dowiedziałeś się, że zostajesz włączony do treningów pierwszej drużyny Comarch Cracovii?
- Trener Dominik Salamon, który prowadzi nasz zespół juniorów, a oprócz tego jest też drugim trenerem pierwszej drużyny, przekazał nam, że część chłopaków będzie trenować z seniorami w trakcie przerwy na mecze reprezentacji. To był niecały tydzień i myślę, że udało mi się pokazać z nienajgorszej strony, bo dostałem później możliwość kontynuowania tych treningów z pierwszą drużyną. Brałem udział w przygotowaniach do meczu z GKS-em Katowice. Już tam miałem zadebiutować, lecz to się nie udało i na debiut musiałem zaczekać do spotkania z drużyną z Gdańska.
- Kontynuujmy zatem przeszukiwanie twojej pamięci. Co stało się w trakcie twojej pierwszej zmiany w meczu z MH Automatyką?
- Powiem szczerze, że nie pamiętam tego pierwszego wyjścia na lód.
- Jak rozumiem, emocje wzięły górę i dlatego gdzieś to wyleciało z głowy?
- Podekscytowanie na pewno było ogromne, ale też nie mogę powiedzieć, by na przykład nogi się pode mną ugięły.
- To ja pomogę - w pierwszej zmianie w meczu z Gdańskiem byłeś faulowany przez rywala. To nie było jakieś głupie, przypadkowe przewinienie. Przedarłeś się lewą stroną i przeciwnik chyba po prostu nie miał innego wyjścia, jak powstrzymać cię faulem.
- Pamiętam tę sytuację. Choć akurat wypadło mi z głowy, że to była ta pierwsza zmiana. Kilka miłych komentarzy na temat mojej gry do mnie dotarło i to na pewno cieszy.
- Teraz zadanie ci nieco ułatwię, bo cofniemy się do ostatniego meczu. Jak z twojej perspektywy wyglądała akcja w meczu z Naprzodem, która zakończyła się bramką Patryka Noworyty i twoją premierową asystą?
- Odzyskałem krążek po kontrze przeciwnika, podałem go po bandzie, a resztę wykonali inni. Patryk Noworyta przepchnął przeciwnika i stworzyła się sytuacja 3 na 1. Rafał Dutka oddał strzał, była jeszcze dobitka, a potem duża radość. Bardzo cieszę się z tego punktu, ale chyba jeszcze bardziej z tego, że mogłem przyczynić się do wygranej całej drużyny.
- Oprócz gry i treningów w drużynie seniorów wciąż jesteś częścią zespołu juniorskiego Cracovii. Powiedz, jak udaje się to godzić.
- W poprzednim tygodniu z juniorami trenowałem tylko raz, ale jak już mówiłem, w pierwszej drużynie tylko zastępuję kontuzjowanych graczy. Przede mną jeszcze sporo występów w hokeju juniorskim. W meczach w Centralnej Lidze Juniorów naszym celem zawsze jest zdobywanie kompletu punktów. Razem z Pawłem Zygmuntem musimy pomóc drużynie, w ten weekend ja zagram jeden mecz z Unią Oświęcim, Paweł wystąpi w drugim. Potem w grudniu przede mną rozgrywki ligi juniora młodszego i też będę chciał pokazać się z dobrej strony.
- W trakcie sezonu okazało się, że występujesz na wielu frontach. Czy myślałeś o tym, że uda się zadebiutować w seniorach już teraz?
- Wierzyłem cały czas, że kiedyś będzie taka okazja, ale na pewno nie przypuszczałem, że to nastąpi już w tym sezonie.
Rozmawiał Robert Pęczalski